Za Urbanem w ogień?

Aleksandar Vukovic był zawodnikiem, który potrafił zmobilizować swoich mniej doświadczonych kolegów, aby ci po kilku porażkach z rzędu potrafili wolą walki i ambicją pokonać przeciwnika, nawet w tedy, gdy drużynie nie szło. Teraz Vukovicia w Legii nie ma, a stołeczna drużyna znalazła się po raz kolejny w trudnej sytuacji, gdy po przegranym meczu z Odrą Wodzisław posada trenera Urbana jest mocno zagrożona.

Czy będziemy świadkami heroicznego boju Legionistów w sobotni wieczór na terenie Polonii Bytom? Ostatnio całej drużynie brakowało raczej woli walki i trudno alby coś się zmieniło, zwłaszcza, że obecnie brakuje typowych "walczaków" w ekipie z Łazienkowskiej.

- Uważam, że zawodnik powinien najpierw grać dla zespołu a później dla siebie. Jako jednostka zawodnik jest nikim, od czasu do czasu może odwrócić losy meczu, bo wyjdzie mu jakiś strzał - mówił przed meczem z Polonią Jan Urban.

Zapytany, czy będzie nakłaniał swoich piłkarzy do gry dla uratowania jego posady odpowiada ze śmiechem: Czy będę mówił im, żeby grali dla mnie? Nic podobnego! Mają grać dla zespołu, ja często zawodnikom powtarzam: Jesteście w Legii Warszawa, tak samo jak ja. Jestem tu, żeby zdobywać tytuły, bo jest to tu możliwe. I oni też muszą to zrozumieć, że są w drużynie, która ma potencjał i powinni wykorzystać to do maksimum. Potem jakiś piłkarz z Legii odejdzie do innej drużyny to jego szansa na zdobycie mistrzostwa maleje i to bardzo. Więc jak mają szczęście, że znaleźli się w Legii, to powinni to wykorzystać - tłumaczył Urban.

Komentarze (0)