Ci, którzy nas skreślili mogą bić się w pierś - rozmowa z Grzegorzem Sandomierskim, bramkarzem Jagiellonii Białystok

- Myślę, że będę chciał zostać w Białymstoku - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl młody i perspektywiczny bramkarz Jagiellonii Białystok, Grzegorz Sandomierski. W sobotę jego drużyna przerwała passę 32. wyjazdowych potyczek bez zwycięstwa. Piłkarze z Białegostoku pokonali we Wrocławiu miejscowy Śląsk 2:1.

Artur Długosz: Jak smakuje zwycięstwo na wyjeździe?

Grzegorz Sandomierski: Smakuje bardzo dobrze ponieważ jak wiadomo każdy nam już liczył te spotkania bez wygranej. Cieszę się, że przełamaliśmy się już na początku tej rundy. Teraz mam nadzieję, że będzie się nam grało jeszcze łatwiej.

Zadrżało troszkę serce po tej bramce dla Śląska?

- Na pewno. Trzeba też zwrócić uwagę, że gdybyśmy strzelili tego gola na 3:0, gdzie Kamil Grosicki nie wykorzystał sytuacji sam na sam to byśmy mieli już praktycznie zapewnione trzy punkty. Śląsk złapał kontakt kwadrans przed końcem spotkania i po prostu nas przycisnęli. Musieliśmy troszkę się pobronić, ale bardzo się cieszę, że wyszliśmy z tego obronną ręką, dowieźliśmy to zwycięstwo. Mamy megadługą podróż do domu, ale za to bardzo szczęśliwą.

Po raz pierwszy od bardzo, bardzo dawna będziecie w radości wracać do domu.

- Tak, dokładnie. Ktoś nam nawet kilometry wyliczył ile przejechał bez tego zwycięstwa, ale cieszymy się, że teraz będzie wracał z uśmiechem na twarzy, a my myślę, że z jeszcze większym.

Niesamowicie zmobilizowani byliście w meczu ze Śląskiem Wrocław. Praktycznie cały czas prowadziliście grę, rzadko kiedy dopuszczaliście drużynę Śląska w obręb własnego pola karnego.

- To prawda. Wyszliśmy na ten mecz bardzo zmobilizowani, bo wiemy, że zawaliliśmy troszkę początek poprzez słaby mecz w Kielcach. Tam w zasadzie nie było widać zespołu. We Wrocławiu pokazaliśmy, że mamy charakter. Ci, którzy po pierwszym spotkaniu nas skreślili to mylili się i teraz mogą bić się tylko w pierś. Cieszę się bardzo, że odnieśliśmy to zwycięstwo, bo ono bardzo fajnie smakuje.

Czego wam brakowało do tej pory, żeby wywieźć trzy oczka z obcego terenu? Coś nie wychodziło, a w sobotę już się udało.

- Ciężko mi jest powiedzieć, bo po takiej serii szukać jakichś wytłumaczeń czy czegokolwiek jest naprawdę bardzo ciężko. Najważniejsze jest to, że wygraliśmy ten mecz, a o reszcie zapominamy, bo już nie ma o czym pamiętać.

Powiedzieliście sobie przed spotkaniem, że to dziś ta zła passa się skończy?

- Jest taka zabawna sytuacja, bo my przed każdym spotkaniem sobie to mówiliśmy (śmiech). Fajnie, że akurat wyszło to teraz i do Białegostoku wracamy zadowoleni.

Następny mecz gracie teraz z Wisłą Kraków u siebie w Białymstoku. Jeżeli wygracie możecie doprowadzić nawet do zwolnienia trenera Skorży.

- Nas interesuje tylko zwycięstwo i nie będziemy patrzeć na to, czy po tym meczu ktoś będzie zwolniony czy nie. Najważniejsze dla nas będą trzy punkty, bo gramy przed własną publicznością pierwszy raz w tym roku. Będziemy chcieli się zaprezentować równie dobrze jak tutaj przed dwusetką kibiców, którzy niemały kawał drogi przejechali za nami do Wrocławia.

Na naszych łamach Jan Tomaszewski powiedział, że będziesz w kadrze reprezentacji Polski w mistrzostwach Europy w 2012 roku. Jak się do tego odniesiesz?

- Jeżeli to prawda to zrobię wszystko, żeby tak było. Ambicje są i mam nadzieję, że ciężką pracą i dobrymi występami potwierdzę to, że mogę się liczyć w walce.

Widzisz siebie w reprezentacji? Może w tej chwili nie jako bramkarz numer jeden, ale ogółem w kadrze.

- Wiadomo, że każdy z zawodników ma swoje ambicje, swoje marzenia. Takie również i ja mam. Wiadomo, że największym jest występ w reprezentacji czy też dostanie się do niej. Do tego będę dążył. Najlepiej dążyć do tego małymi krokami poprzez dobre występy na treningach, podczas meczów ligowych. Mam nadzieję, że małymi kroczkami będę piął się w górę i mam nadzieję, że ktoś to doceni.

Dążył poprzez grę w Jagiellonii czy już innym klubie? Oferty dla ciebie się pojawiają.

- To znaczy na razie o niczym takim nie myślę. Jeszcze mamy przed sobą kilkanaście meczów. Tylko na tym będę się skupiał i na niczym więcej, na żadnym odejściu. Naszym celem jest utrzymanie i jeżeli je uzyskamy to zobaczymy co będzie dalej, ale oczywiście myślę, że będę chciał został w Białymstoku.

Priorytetem jest Jagiellonia?

- Na razie tak.

Źródło artykułu: