Dla Carlo Ancelottiego był to niejako powrót do przeszłości. Włoch przyjechał na stadion San Siro, by ponownie rywalizować z Interem Mediolan. - Emocje były, ale to normalne w tak ważnym meczu. Pojedynki z Interem to dla milanisty zawsze derby, a ja jestem kibicem Milanu i fanem Chelsea - wyjaśnił Włoch.
Trener The Blues nie ma wątpliwości, że obecnie Inter jest innym zespołem. Po odejściu Zlatana Ibrahimovicia oblicze tej drużyny zmieniło się. - Straciliśmy dwie dziwne bramki. Pierwszą zaraz na początku i to nas zaskoczyło. Drugą zaraz po tym, jak doprowadziliśmy do wyrównania. Pod względem osobowości rozegraliśmy dobry mecz. Kiedy Inter zmienił taktykę, też szybko się przestawiliśmy. Inter? Teraz jest bardziej nieprzewidywalny, więc gra się z nim dużo trudniej - zauważył.
Chelsea przegrała pierwszy bój o ćwierćfinał Ligi Mistrzów, ale Ancelotti nie dramatyzuje. - Nie zostaliśmy zaskoczeni gwałtownym początkiem, bo takiego nie było. Zostawiliśmy za dużo miejsca Milito i tyle. Spodziewałem się takiego meczu. Zagraliśmy dobrze. Wyjeżdżamy z Mediolanu z nie najgorszym wynikiem. W rewanżu postawimy na atak, podobnie jak teraz - zapowiedział.