- Juventus powrócił i zdobył trzy punkty, ale nadal gra słabo, tak jak teraz. Pozyskali Diego z Werderu, który może grać praktycznie nawet jako pierwszy albo drugi napastnik. Jeśli Juventus nie widzi go w tej roli, może go równie dobrze posadzić na ławce rezerwowych lub odesłać na trybuny - powiedział.
- Amauri? On pokazał, że nadal może strzelać gole. Taki zawodnik jak on bardzo tego potrzebuje, bo inaczej zachowuje się jakby był okaleczony - dodał.
- Bettega jest zadowolony? Może być zadowolony tylko z wyniku. Na boisku było mało sprawiedliwości. Działacze chcą trochę zbyt wielkiego Juventusu dla kibiców. Juve cały czas może być lepsze od Romy i Milanu, tylko Inter jest poza ich zasięgiem. Jeśli ponownie nie wpadną w poślizg, wówczas wszystko może się zdarzyć - kontynuował.
- Wiele błędów arbitrów? To jest potwierdzenie, że nadal nic się nie zmieniło. Teraz nikt jednak nie twierdzi, że są skorumpowani. Teraz nadal to oni mają największą władzę - mówił.
- Chcecie porozmawiać o historii z żółtymi kartkami? Od czasu afery Calciopoli analizowałem trzy sezony i mogę powiedzieć, że jest tak, jak było przed aferą Calciopoli - zauważył.
- Liga Mistrzów? W tym tygodniu powraca i zobaczycie różnice pomiędzy włoskim, a międzynarodowym futbolem. Będzie ciężko nawet oto, aby do dalszych gier awansowała chociażby jedna włoska drużyna - zakończył.
Moggi w 2006 roku został uznany winnym za bycie ojcem skandalu we Włoszech i w efekcie został zdyskwalifikowany na pięć lat. On sam cały czas uważa, że był tylko jednym z ziarenek piasku i to że odsunięto go od świata futbolu wcale nie oznacza, że Serie A już nie jest skorumpowana. Ostatnie wydarzenia pokazują, że w słowach Moggiego może być sporo racji.