Podczas ostatniego meczu, który odbył się w niedzielę, bramkarz Celticu znów się dał zapamiętać pomysłowością graniczącą z prowokacją. Boruc po raz kolejny zagrał na nosie kibicom Rangersów, którzy są w większości protestantami (fani Celticu, to z kolei katolicy). Po zakończeniu spotkania Polak paradował po murawie stadionu w koszulce z wizerunkiem Jana Pawła II i napisem: "Boże, pobłogosław Papieża".
Wydawało się, że Borucowi znowu się upiecze. Tymczasem jeden z brytyjskich parlamentarzystów Gregory Campbell wystąpił z płomienną tyradą, potępiając zachowanie ulubieńca kibiców Celticu: - Ten bramkarz nie od dziś zachowuje się w sposób kontrowersyjny. Można odnieść wrażenie, że żegnanie się przed fanami Rangersów sprawia mu przyjemność, i to w sytuacji, gdy oba kluby starają się odcinać od spraw wiary.
To nie pierwsze tego typu zamieszanie wokół Boruca. Były gracz Legii regularnie żegna się przed trybuną Rangersów, wprawiając fanów rywali w dziką wściekłość. Na temat jego zachowania wypowiedział się w przeszłości nawet jeden z brytyjskich ministrów.
- To jakieś żarty, że zajmuje się mną minister. Chyba nie ma nic lepszego do roboty - skomentował Boruc i dodał, że żegna się przed każdym meczem i na pewno ze swojego zwyczaju nie zrezygnuje.