Podczas meczu Raków Częstochowa - Legia Warszawa (3:2) Goncalo Feio otrzymał swoją dziewiątą żółtą kartkę w sezonie. Opiekun "Wojskowych", który wcześniej pracował jako asystent Marka Papszuna w Rakowie, nie krył frustracji po stracie trzeciej bramki przez jego drużynę.
Feio, znany z emocjonalnych reakcji, nakrzyczał na sędziego, co skutkowało kolejnym napomnieniem. - To niebywałe, że gramy 25. kolejkę, a Feio już dziewięć razy był napominany - zauważył Rafał Dębiński na antenie Canal+ Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bomba w samo okienko. To po prostu trzeba zobaczyć!
Wcześniej Feio pauzował już dwa razy z powodu czerwonych kartek, w tym w meczach z Lechem i Śląskiem. Jego obecna liczba żółtych kartoników jest najwyższa w PKO Ekstraklasie, na równi z Damianem Dąbrowskim, pomocnikiem Zagłębia Lubin.
Komentatorzy zwracają uwagę, że Feio może wkrótce pobić rekord Tomasza Hajty, jeśli jego zachowanie się nie zmieni. Wspomniany szkoleniowiec, podczas gdy prowadził Jagiellonię Białystok, otrzymał aż 15 żółtych kartek w jednym sezonie. Swego czasu ten pułap osiągnął również Łukasz Burliga.
Tuż za Feio i Dąbrowskim plasuje się czterech zawodników: Gustav Berggren, Paulo Henrique, Christos Donis oraz Peter Pokorny - każdy z nich otrzymał osiem żółtych kartek. To niezwykła sytuacji, w której szkoleniowiec znajduje się na czele klasyfikacji dotyczącej kartek, co zazwyczaj zarezerwowane jest dla zawodników.
Sytuacja z Gonçalo Feio budzi zainteresowanie kibiców, zwłaszcza w kontekście jego burzliwego temperamentu i częstych konfrontacji z arbitrami. Portugalczyk nieustannie wzbudza kontrowersje.