W czwartek Legia Warszawa wygrała przed własnymi trybunami z Molde FK 2:0. "Wojskowi" przed tygodniem ulegli w Norwegii 2:3, z nawiązką odrobili więc straty i awansowali do ćwierćfinału Ligi Konferencji. W nim zmierzą się z Chelsea FC.
Okazuje się, że sukces Legii w Lidze Konferencji może kolidować z jej występem w Pucharze Polski. W półfinale tych rozgrywek zmierzy się z Ruchem Chorzów. Z kolei finał został zaplanowany na 2 maja.
ZOBACZ WIDEO: Połączenie akrobatyki z futbolem. Takie gole to rzadkość
I tu rodzi się zasadniczy problem. Pierwsze mecze 1/2 finału Ligi Europy zaplanowane są na 1 maja. Jeżeli Legia uporałaby się zarówno z Chelsea FC, jak i Ruchem Chorzów, według pierwotnego planu musiałaby rozegrać dwa mecze w ciągu dwóch dni.
Oczywiście, taka sytuacja jest niedopuszczalna. Adam Sławiński w programie Kanału Sportowego przekazał, że PZPN ma plan awaryjny na taką okoliczność. - Jest szykowany drugi, ewentualny termin rozegrania finału Pucharu Polski. Możliwe, że finał PP odbędzie się 14 maja. Zatem może zostać przeniesiony. PZPN jest gotowy na ten wariant - poinformował dziennikarz.
Aby ten scenariusz mógł się ziścić, muszą zostać spełnione dwa warunki. Najpierw Legia musi wygrać wyjazdowy mecz z Ruchem w ramach półfinału Pucharu Polski, który obędzie się 2 kwietnia. Śląska drużyna występuje w Betclic I lidze, Legia wydaje się więc faworytem.
Potem podopieczni Goncalo Feio musieliby uporać się w dwumeczu z Chelsea. A to będzie niezwykle trudne. "The Blues" są traktowani jako główny faworyt do zwycięstwa nie tylko w tym dwumeczu, ale i w całej Lidze Konferencji. Dość powiedzieć, że serwis statystyczny Football Meets Data daje Legii tylko 11 proc. szans na awans do półfinału, a jej rywalom - aż 89 proc.
Dodajmy, że problemu z pogodzeniem startów w krajowych i europejskich rozgrywkach nie będzie miał drugi polski uczestnik ćwierćfinałów Ligi Konferencji. Jagiellonia Białystok po porażce z Legą odpadła już bowiem z Pucharu Polski.