W połowie lutego Jarosław Mroczek sprzedał Pogoń Szczecin zagranicznemu inwestorowi Nilo Efforiemu, za którym stoi spółka United Sports Investments Limited. Nie poprawiło to jednak sytuacji finansowej klubu. Nowi właściciele jak dotąd nie przelali żadnych pieniędzy. Niewykluczone, że w związku z tym Pogoń ponownie trafi w ręce Mroczka.
Trudne położenie "Portowców" budzi wiele niepokoju, również wśród piłkarzy. Kapitan Pogoni Kamil Grosicki w emitowanym przez Canal+Sport programie "Przegląd Ligowy" zdecydował się na szczerą wypowiedź.
ZOBACZ WIDEO: Tak strzela syn legendy. Stadiony świata!
- Sytuacja jest ciężka. Wierzę, że wszyscy poza boiskiem ciężko pracują, by tę sytuację wyprostować. Nikt w Szczecinie - kibice, klub - nie zasługuje na to, żeby o Pogoni mówiło się tak negatywnie, jak to dzieje się w ostatnim czasie. Wierzę, że w najbliższych dniach dobre informacje faktycznie się pojawią - mówił.
- Pogoń nie zasługuje na to, żeby mówić o niej tak negatywnie jak ostatnio. Pogoń to nie jest zabawka. O tym trzeba mówić. To jest klub z tradycjami, który kochają kibice i piłkarze. Wierzę, że wszyscy będziemy walczyć dla Pogoni. Moja odpowiedzialność w szatni jest duża, muszę przekazywać kolegom niektóre informacje, ale taka jest rola kapitana - dodał.
Na kryzysie finansowym cierpią również piłkarze Pogoni. Nadal czekają oni na zaległe pensje za grudzień i styczeń. Według medialnych doniesień terminy przelewów miały być już kilkukrotnie zmieniane przez klub. Prowadzący "Przegląd Ligowy" Bartosz Ignacik ocenił, że zawodnicy w ramach protestu mogą nawet odmówić wyjścia na boisko w jednym z nadchodzących meczów.
Dodajmy, że w piątkowym spotkaniu 24. kolejki PKO Ekstraklasy Pogoń niespodziewanie zremisowała na wyjeździe 1:1 z ostatnim w tabeli Śląskiem Wrocław. "Portowcy" zajmują obecnie 4. miejsce w lidze, jednak mogą zostać wyprzedzeni przez Cracovię i Legię, które dopiero rozegrają swoje mecze w tej serii gier.