W piątkowy wieczór w Łodzi naprzeciw siebie staną dwa zespoły, które słabo zaczęły tegoroczne zmagania. Oba szukają przełamania, co tylko zwiększa ciężar gatunkowy bezpośredniego starcia.
- ŁKS, tak jak my, jest w trudnej sytuacji i pewnie czuje rozczarowanie. Dla naszych rywali to równie ważny mecz jak dla nas. Łodzianie mają atuty, na czele z Mateuszem Kupczakiem, którego cenię bardzo wysoko. My jednak też potrafiliśmy już zrobić sporo dobrego. Sprawnie organizujemy się w defensywie i dochodzimy do sytuacji strzeleckich - powiedział Piotr Klepczarek.
Smutnym faktem dla "Zielonych" jest fakt, że w sezonie 2024/2025 zdobyli dotąd zaledwie 15 goli, a to najgorszy wynik w całej Betclic I lidze. - Czasem o wszystkim decyduje 5 albo 10 cm i my się o tym ostatnio przekonaliśmy, bo przeciwko Stali Stalowa Wola i Stali Rzeszów radziliśmy sobie nieźle w tyłach, lecz z przodu zabrakło nam skuteczności. Jeśli to poprawimy, będę spokojny o wyniki - zaznaczył.
Sytuacja kadrowa Warty wciąż jest daleka od ideału. - W minionym tygodniu do treningów powrócili Wiktor Pleśnierowicz, Shun Shibata i Szymon Sarbinowski. Wszyscy mają jednak za sobą dłuższą przerwę i będą potrzebować trochę czasu, żeby osiągnąć pełną gotowość - przekazał Klepczarek.
Są też nowe kłopoty. - Krzysztof Drzazga i Nicolas Rajsel nie mogli brać udziału w zajęciach i prawdopodobnie przeciwko ŁKS nie zagrają. Do tego za kartki wypada nam Bartosz Szeliga - dodał.
- Od początku okresu przygotowawczego na dłuższy czas traciliśmy kluczowych zawodników. To mocno krzyżuje nasze plany i na pewno nie pomaga. Stale brakuje nam pięciu albo nawet sześciu piłkarzy - przyznał trener.
Mecz 23. kolejki Betclic I ligi ŁKS Łódź - Warta Poznań odbędzie się w piątek o godz. 18.00.
ZOBACZ WIDEO: Nie zapunktowali w Lidze Mistrzów. Mimo to sporo zyskali