Błąd za błędem w Warszawie. Śląsk natychmiast odpowiedział Legii

Twitter / Screen / Canal+Sport / Na zdjęciu: Marc Gual otworzył wynik w meczu Legia - Śląsk
Twitter / Screen / Canal+Sport / Na zdjęciu: Marc Gual otworzył wynik w meczu Legia - Śląsk

Najpierw Petr Schwarz, a po chwili Steve Kapuadi. Piłkarze Śląska Wrocław i Legii Warszawa rozdawali prezenty w niedzielnym meczu 23. kolejki PKO Ekstraklasy. A wszystko to w niespełna dwie minuty.

Trenerzy w większości klubów zachęcają swoich zawodników do krótkiego rozgrywania piłki od własnej bramki. Nie ma w tym nic złego, o ile oczywiście ma się w drużynie odpowiednich wykonawców.

O wiele łatwiej jest wykopać piłkę byle dalej od własnej bramki i niech rywal się martwi. Śląsk Wrocław został brutalnie ukarany przez Legię Warszawa za tego typu próbę wyjścia spod pressingu.

Rafał Leszczyński podał do Petra Schwarza, a ten... po prostu się skompromitował. Skiksował na szesnastym metrze. Piłka spadła pod nogi Marca Guala, Hiszpan wymienił podania z Ilją Szkurinem i pewnym strzałem pokonał Leszczyńskiego.

Wydawało się, że ta sytuacja podłamie ostatni zespół w tabeli, natomiast okazało się zupełnie inaczej.

Śląsk wznowił grę od środka, przeniósł grę pod pole karne przeciwnika i momentalnie doprowadził do wyrównania. Arnau Ortiz zagrał na piąty metr, Steve Kapuadi dał się zaskoczyć, bo zza pleców wybiegł mu Assad Al-Hamlawi i zdobył pierwszą bramkę dla wrocławskiego zespołu.

Gol dla Legii padł, gdy na zegarze było 34:04, dla Śląska 35:46.

ZOBACZ WIDEO: Nowy format Ligi Mistrzów pomógł Polakom. "Koło ratunkowe"

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści