Zmiana szkoleniowca miała tchnąć w Śląsk nową nadzieję na utrzymanie, jednak runda wiosenna nie układa się po myśli wrocławian. Wicemistrzowie Polski przegrali z Piastem Gliwice (1:3), a w meczu z Radomiakiem Radom stracili zwycięstwo w ostatnich sekundach (1:1).
Sytuację Śląska dodatkowo komplikuje fakt, że rywale w walce o utrzymanie regularnie punktują. W efekcie strata do bezpiecznej strefy wzrosła już do dziesięciu punktów.
Mimo to, podejście trenera Ante Simundzy pozostaje niezmienne. - To tylko potwierdza, jak nieprzewidywalna jest PKO Ekstraklasa. Skoro nie mamy wpływu na wyniki innych drużyn, musimy skupić się na sobie - podkreślił szkoleniowiec na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Wykonał sprint przez połowę boiska. Tak pracuje ochroniarz Messiego
- Wiemy, że nasza sytuacja nie jest łatwa, ale to nie znaczy, że nie widzę światełka w tunelu. Chcę wydobyć z naszych zawodników to, co najlepsze. W spotkaniu z Radomiakiem widziałem progres - dodał.
Atmosfera wokół Śląska jest napięta. Do tego stopnia, że na jednym z treningów przy ul. Oporowskiej pojawili się najbardziej zagorzali kibice klubu.
- Uważam, że ta wizyta była pozytywna, podobnie odbierają to zawodnicy. Gdyby fanom nie zależało na drużynie, nie przyszliby. Oni chcą być z nami, wspierać nas, i to bardzo szanujemy. Teraz musimy się im odwdzięczyć na boisku. Wierzę, że efekty będą widoczne - podsumował Ante Simundza.
Sobotni mecz Śląska Wrocław z Widzewem Łódź na Tarczyński Arena rozpocznie się o 14:45. Relacja tekstowa "na żywo" będzie dostępna w serwisie WP SportoweFakty.