Pomijając okoliczności, które sprzyjały Lechii Gdańsk w meczu z Lechem Poznań (szybka czerwona kartka dla Alexa Douglasa i kontrowersyjny gol), to zespół Johna Carvera i tak zaprezentował się z kapitalnej strony i nie pozwolił praktycznie na nic liderowi PKO Ekstraklasy.
- To było dość ekscytujące. Zaczęliśmy mecz bardzo dobrze i sprawialiśmy duże problemy przeciwnikowi. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że czerwona kartka miała ogromny wpływ na przebieg spotkania. Wiedzieliśmy, że w końcówce Lech będzie wywierał na nas coraz większą presję, stąd też musieliśmy dokonać paru roszad taktycznych - mówił trener Carver na konferencji prasowej.
- Myślę, że nikt nie dawał nam większych szans na zdobycie choćby jednego punktu w dwóch ostatnich meczach, a zdobyliśmy cztery - komentował trener Lechii.
Carver przejął drużynę po fatalnym meczu w Katowicach. Nie miał wiele czasu, ale po zaledwie kilku treningach ograł Śląsk Wrocław. Zimą solidnie popracował z zawodnikami i widzimy efekty. Pechowy remis w Lublinie z Motorem (1:1) i zwycięstwo z faworyzowanym Lechem. Jest na czym budować w kontekście najbliższych tygodni. Zwłaszcza, że Anglik wciąż jest niepokonany.
ZOBACZ WIDEO: Wykonał sprint przez połowę boiska. Tak pracuje ochroniarz Messiego
- Wygrywanie to miłe uczucie, ale nie chodzi tutaj o mnie, ale o piłkarzy i cały sztab. Jestem niesamowicie dumny z każdego członka tego zespołu, bo wykonujemy ciężką pracę, by wydostać nas z problemów - powiedział Carver.
Zwycięstwo z "Kolejorzem" mogło być jeszcze bardziej okazałe, ale Lechia nie wykorzystała kilku fenomenalnych sytuacji do zdobycia bramki. - Zdecydowanie musimy takie okazje wykorzystywać. Szczerze mówiąc przez cały ostatni tydzień pracowaliśmy nad finalizacją akcji, więc wygląda na to, że musimy poświęcić na to jeszcze więcej czasu - zauważył trener Lechii.
Anglik był zadowolony ze zwycięstwa z liderem, z atmosfery na trybunach, choć przyznał, że wybuchające petardy nie były do końca dobre dla jego zdrowia. Jednocześnie dodał, że nie planuje żadnej nagrody dla piłkarzy w postaci dodatkowego dnia wolnego, by - jak to ujął - nikt nie "zwariował" po jednym wygranym meczu.
- Damy im parę dni wolnego na przełomie maja i czerwca - powiedział Carver.