Ewa Pajor znów znalazła się na ustach całej Hiszpanii. W niedzielnym El Clasico FC Barcelona zmiotła Real Madryt 5:0 i zdobyła Superpuchar kraju. Polka była główną architektką sukcesu i strzeliła dwie bramki. Łącznie dla Dumy Katalonii trafiała już w tym sezonie aż 23 razy.
- Nie spodziewałam się, że będzie strzelać aż tak dużo - mówi WP SportoweFakty Maria Tikas, dziennikarka "Sportu", jednej z najpopularniejszych gazet w Hiszpanii. Tłumaczy, że przez ostatnich kilka lat Blaugrana miała duży problem. Kreowała wiele szans, ale miała problemy z ich wykorzystywaniem. - Barcelona potrzebowała takiej zawodniczki jak Ewa Pajor - dodaje.
Opowiada też, że to wcale nie skuteczność zwróciła jej największej uwagę. - Najbardziej zaskakuje mnie to, jak dostosowała się do stylu gry drużyny. Okej, strzela bramki, ale to sposób, w jaki zachowuje się przy piłce, jak współpracuje z pomocniczkami i skrzydłowymi, jak dobrze rozumie specyfikę gry, zasługuje na pochwałę. To zupełnie coś innego niż robiła w Wolfsburgu - tłumaczy.
Skandal po finale
Hiszpańskie media po finale Superpucharu Hiszpanii biły na alarm. Chodziło o nagrody od federacji za zdobycie trofeum. Cała kobieca drużyna FC Barcelony dostała do podziału zaledwie 27,5 tysiąca euro. Panowie za to samo osiągnięcie zgarnęli równe osiem milionów. Pajor wraz z koleżankami z drużyny dostała niemal 300 razy mniej pieniędzy niż męska drużyna.
ZOBACZ WIDEO: Jak to wpadło? Co za pech bramkarza
FC Barcelona wyraziła niezadowolenie, że tak mała nagroda dla kobiecej drużyny nie wystarczy nawet na pokrycie wszystkich kosztów udziału w turnieju. Czy Pajor i Lewandowski powinni dostać tyle samo za wygraną w tym samym turnieju pod patronatem federacji?
- Nie chodzi o to, by Lewandowski i Pajor zarabiali po równo w klubie - tłumaczy dziennikarka. Żadna piłkarka o to nie prosiła, bo przemysł związany z męskim i kobiecym futbolem jest zupełnie inny. Męska piłka generuje znacznie większe zyski - opowiada.
Uważa jednak, że państwo i federacja powinny angażować większe środki w kobiecą piłkę. W końcu Hiszpanki w 2023 roku zdobyły mistrzostwo świata.
- Nagroda za superpuchar jest śmieszna i powinna być zdecydowanie większa. Instytucje państwowe w Hiszpanii powinny inwestować więcej w kobiecy futbol (jak w pozostałych krajach jak Anglia czy USA), by zawodniczki miały lepsze warunki. Poziom rozgrywek by wzrósł i rozgrywki stałyby się atrakcyjniejsze. Wtedy wzrosłyby przychody od sponsorów - opowiada.
Polka jak Lewandowski
Warto przypomnieć, że dla Pajor to jest debiutancki sezon w FC Barcelonie, a strzeliła już 23 gole. W mechanizmie Dumy Katalonii odgrywa kluczową rolę.
- Właśnie po to Blaugrana zapłaciła za nią pół miliona euro. Barcelona potrzebowała napastniczki jak ona od wielu lat. Wspaniale wykorzystuje szanse. Jest bardzo doceniana w drużynie - tłumaczy nasza rozmówczyni.
Polska napastniczka zyskała uznanie nie tylko ekspertów i koleżanek z drużyny, ale także fanów. Wciąż nie jest taką legendą, jak zdobywczyni Złotej Piłki Alexia Putellas. Ale jak tak będzie grać, to może niedługo się stanie.
- Po prostu kibice ją kochają. Ta miłość zaczęła się pierwszego dnia po podpisaniu kontraktu. Można mówić o lekkiej Pajormanii, ale nie tylko, ponieważ mamy tyle gwiazd, jak zdobywczyni złotej piłki Aleixia Putellas, Aitana, Mapi, Graham - opowiada dziennikarka.
Dożyliśmy więc czasów, kiedy wśród najlepszych zawodników jednego z najbardziej popularnych klubów świata mamy dwójkę Polaków. Według reporterki "Sportu" porównywanie Roberta Lewandowskiego i Ewy Pajor wcale nie jest bezpodstawne.
- Lewandowski i Pajor są podobni. To ciekawe, że obaj napastnicy FC Barcelony są Polakami i mają zbliżony profil. Strzelają dużo goli. Dobrze i szybko wpasowali się drużynę, która charakteryzuje się dużym posiadaniem piłki i potrzebuje napastnika, który jest w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Zarówna Pajor, jak i Lewandowski tacy są - podsumowuje Maria Tikas.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty