Michał Listkiewicz chętnie odnosi się nie tylko sportowych, ale również tych związanych z polityką. Przykładem może być najnowszy felieton byłego prezesa PZPN dla "Super Expressu", w którym nawiązał m.in. do zbrodni wołyńskiej.
"Z niesmakiem wysłuchałem radiowej audycji z udziałem polityków dwóch głównych sił politycznych w Polsce. Mówiono o zbrodni wołyńskiej w kontekście wizyty prezydenta Ukrainy w Polsce" - rozpoczął. Później były sędzia uderzył w polityków. Podkreślił, że przez dekady nie zrobiono nic, by pomóc rodzinom ofiar tej tragedii.
Listkiewicz zauważył, że politycy wykorzystują temat Wołynia do doraźnych celów politycznych, zamiast skupić się na realnych działaniach. Skrytykował również fakt, że "sport też wciągnięto w tę machinę niegodziwości". Jako przykład wskazał ukraińskie stadiony, które noszą imiona liderów UPA, co jest sprzeczne z zakazami UEFA.
ZOBACZ WIDEO: Kuriozalny gol samobójczy. Tylko spójrz, co zrobił ten piłkarz!
"Nie jestem ani zdrajcą ani - mam nadzieję - i****ą, znam rodziny pomordowanych w Wiązownicy i płaczę razem z nimi" - podsumował, nawiązując do działań wspomnianych zbrodniarzy.
Mimo krytyki były prezes PZN dostrzega też pozytywne aspekty współpracy sportowej między Polską a Ukrainą. Wspomniał o ukraińskich sportowcach, którzy cieszą się sympatią w Polsce, oraz o klubach ze Lwowa i Żytomierza grających w polskich ligach.