Jak donosi hiszpańskie "Relevo", przed spotkaniem Realu Madryt z Deportivo Minera w Pucharze Króla na treningu doszło do "pożaru".
Jesus Vallejo, rezerwowy środkowy obrońca "Los Blancos", został powołany do podstawowego składu na mecz z czwartoligową drużyną. Według mediów Hiszpan przekazał trenerowi Królewskich, że nie jest w stanie zagrać w tym spotkaniu z powodów medycznych, lecz lekarze tego nie potwierdzali.
Jak wynika z informacji "Relevo", Carlo Ancelotti nie był zadowolony z takiej sytuacji, ponieważ musiał szukać zastępstwa. Niedługo po tym wydarzeniu z madryckiego klubu wyciekły informacje, że Vallejo szuka dla siebie nowego klubu już w styczniowym okienku transferowym.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: koszmarny błąd w meczu Bayernu. Co on zrobił?!
Jakby tego było mało, hiszpański dziennikarz Javier Rodriguez Pascual przekazał, że oprócz problemów z obrońcą włoski trener nie miał również wsparcia wśród reszty zawodników. Podobno drużyna zbuntowała się i największe gwiazdy powiedziały, że nie chcą jechać na mecz z czwartoligowcem.
To nie spodobało się Ancelottiemu i zabrał na to spotkanie niemal wszystkich najważniejszych piłkarzy drużyny. Zostawił w Madrycie jedynie Thibaut Courtois (bramkarz) oraz Antonio Ruedigera (obrońca).
Wśród wielu gwiazd w składzie Realu Madryt tylko Federico Valverde miał chęć do gry w meczu z Deportivo Minera. Urugwajczyk rozegrał 45 minut, a spotkanie zakończyło się wynikiem 5:0 dla mistrzów Hiszpanii.
Wciąż nierozwiązanym problemem jest sytuacja z hiszpańskim obrońcą, Jesusem Vallejo, ponieważ piłkarz nieustannie zgłasza dyskomfort w sztabie medycznym zespołu.