Podopieczni Hansiego Flicka od początkowych minut pokazali, że zrobią wszystko, aby środowy mecz toczył się pod ich dyktando. FC Barcelona wykorzystała pierwszą sytuację, którą sobie stworzyła.
Akcję zapoczątkował Pedri, który zwiódł rywala i podał do Daniego Olmo. Hiszpan z kolei szybko zagrał do Gaviego, a 20-latek nie miał problemu z umieszczeniem futbolówki w siatce.
Chwilę później mogło być już 2:0, ale strzał Olmo obronił bramkarz Realu Betis. W 27. minucie wynik podwyższył Jules Kounde po świetnej asyście Lamine'a Yamala. Autorem kolejnej bramki był Raphinha, który wykończył szybki kontratak gospodarzy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: koszmarny błąd w meczu Bayernu. Co on zrobił?!
Na 4:0 trafił Ferran Torres, a następnego gola strzelił Yamal. Honor gości uratował Vitor Roque, wykorzystując rzut karny w 84. minucie zmagań i ustalając wynik na 5:1 dla "Dumy Katalonii".
"Blaugrana" do potyczki w Pucharze Króla przystępowała uskrzydlona triumfem w Superpucharze Hiszpanii. W decydującym starciu Barcelona rozbiła Real Madryt aż 5:2.
Przed rozpoczęciem środowej rywalizacji piłkarze z Sewilli oddali hołd rywalom i utworzyli szpaler. Flick zdecydował się na kilka rotacji w wyjściowym składzie.
W ich efekcie spotkanie na ławce rezerwowych rozpoczął Robert Lewandowski. Kapitana reprezentacji Polski na pozycji środkowego napastnika zastąpił Olmo.