Szczęsny czy Pena? Eksperci nie pozostawiają złudzeń

Getty Images / ANP  / Na zdjęciu: Wojciech Szczęsny i Inaki Pena
Getty Images / ANP / Na zdjęciu: Wojciech Szczęsny i Inaki Pena

- Wojtek przyzwyczaił nas, że czasem stwarza takie sytuacje - komentuje Adam Matysek. Czy Szczęsny, czerwoną kartką w finale Superpucharu Hiszpanii, definitywnie wypisał się z wyścigu o bluzę z numerem 1 w bramce Barcelony?

Na taki mecz długo czekali wszyscy polscy kibice. El Clasico, w dodatku o wyjątkowej stawce, bo w ramach finału krajowego Superpucharu. Po jednej stronie Kylian Mbappe, Jude Bellingham czy Vinicius Junior a po drugiej m.in. Lamine Yamal, Raphinha, ale przede wszystkim dwójka Polaków - Robert Lewandowski oraz Wojciech Szczęsny.

I choć początek nie był dla Blaugrany najbardziej udany, bowiem już w 5. minucie Szczęsnego pokonał Kylian Mbappe, to jednak kolejne ciosy przyjmował już tylko Real Madryt. Co cieszyło jeszcze bardziej - przy znaczącym udziale Roberta Lewandowskiego, który najpierw popisał się znakomitą asystą przy trafieniu Yamala, a następnie pewnie wykorzystał Rzut karny.

Sielanka trwała do 56. minuty. Wówczas bowiem Wojciech Szczęsny zdecydował się przypomnieć fanom wszystkie najgorsze koszmary ze swojej kariery. Wyjście przed pole karne, wjazd w nogi Kyliana Mbappe, czerwona kartka, przedwczesny zjazd do bazy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Mijał rywali jak tyczki. Tak gra "Benja Messi"

- Było to niepotrzebne wyjście. W meczu w zasadzie nic takiego się nie działo, a dodatkowo Mbappe w tej sytuacji miał dwóch obrońców na plecach. Wiadomo, jest to szybki zawodnik, ale w tym momencie było to niepotrzebne wyjście i niepotrzebna czerwona kartka. Wojtek jednak nas przyzwyczaił w swojej karierze, że czasem stwarza takie sytuacje - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty były bramkarz reprezentacji Polski, Adam Matysek.

Momenty były
 
Dla Szczęsnego mecz z Realem mógł być przepustką do miejsca w wyjściowym składzie Barcelony. Wcześniejsze mecze z UD Barbastro czy zwłaszcza Athletikiem Bilbao pokazały, że może on być wartością dodaną dla ekipy "Dumy Katalonii".

Na taki moment Polak czekał pół roku. Początkowo bowiem wydawało się, że przychodzi ratować Barcelonę przed koniecznością gry z Inakim Peną. Nieoczekiwanie jednak Hiszpan zaczął grać na tyle przyzwoicie, że Flick nie miał podstaw do rotacji. Jego nastawienie zmieniło dopiero... spóźnialstwo młodszego z bramkarzy.

- Rozegraliśmy dobry mecz, a Inaki zagrał fantastyczną pierwszą połowę sezonu. W Hiszpanii jest inna mentalność. Za granicą wszyscy o tym mówią. Każdy jest profesjonalistą. To są wyjątkowe mecze i trzeba być przygotowanym. To był już trzeci raz, kiedy Inaki Pena się spóźnił - przyznał Niemiec na jednej z konferencji prasowych ujawniając w ten sposób powód, dlaczego nagle doszło do zmiany w bramce.

Szczęsny zatem, udaną grą w niedzielnym finale, mógł na dobre wygryźć ze składu rywala. I choć przepuścił pierwszy strzał w meczu, to później pokazał się z dużo lepszej strony, broniąc między innymi groźne uderzenie głową Tchouameniego.

- Miał dwie bardzo dobre interwencje, które utrzymywały przy życiu Barcelonę, gdzie Real nie był w stanie nawiązać kontaktu - zwraca uwagę Matysek.

"Nie miał szans przy golu Mbappe, w pozostałych akcjach był bardzo poprawny, zwłaszcza przy strzale Tchouameniego w 25. minucie" -pisała z kolei hiszpańska Marca. Na nic jednak się to zdało, gdy cały obraz gry Polaka został przyćmiony jednym niefortunnym wyjściem.

Wygryźć Penę? Będzie trudno

- Jestem dumny z tego, jak na ławce rezerwowych zareagowaliśmy na czerwona kartkę dla Szczęsnego. Podjęliśmy właściwe decyzję. Inaki Pena, który zastąpił Polaka, spisał się fantastycznie - stwierdził na pomeczowej konferencji prasowej Hansi Flick.

Te słowa nie budzą optymizmu, jeżeli chodzi o pozycję Szczęsnego w bramce Barcelony. Nawet, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że zaraz po wejściu na murawę Pena nie popisał się przy strzale Rodrygo z rzutu wolnego. Brazylijczyk zdołał umieścić piłkę w siatce, przy czym mocno dały znać o sobie braki warunków fizycznych Peni. Hiszpan ma zaledwie 184 cm wzrostu - o 11 mniej od Szczęsnego. Bardzo możliwe, że akurat Polak sięgnąłby tę piłkę.

- Co do meczów ligowych trudno mi wyrokować. Do tej pory nie można było usłyszeć od Flicka jednoznacznej deklaracji jak będzie wyglądała hierarchia bramkarzy. Wydaje mi się jednak, że te szanse są 50/50 aczkolwiek może z lekkim wskazaniem na Penę - uważa Adam Matysek.

Jeszcze mniej optymistyczne przewidywania można z kolei usłyszeć z Hiszpanii.

- Nie wydaje mi się, żeby Szczęsny był podstawowym zawodnikiem w La Liga. Do tego straci mecz Pucharu Króla czyli jedynych rozgrywek, w których będzie występował regularnie. Inaki Pena prezentował się dobrze i nie zasługuje na to, by być tylko zmiennikiem. Chociaż warto odnotować bardzo dobry występ Polaka w półfinale superpucharu - stwierdził Sergi de Juan, dziennikarz hiszpańskiego "ASa" w rozmowie z WP SportoweFakty (więcej TUTAJ).

Wygląda zatem na to, że w najbliższym czasie Szczęsny ponownie może wylądować na ławce rezerwowych. Zwłaszcza, że Hansi Flick niechętnie rezygnuje z piłkarzy, których raz obdarzył zaufaniem, a w przypadku bramki Barcelony od początku sezonu taką osobą był Inaki Pena. Pucharowa przygoda Szczęsnego, choć z pozytywnymi momentami, ostatecznie nie dała argumentów, by w hierarchii katalońskich bramkarzy musiało się coś koniecznie zmienić.

Komentarze (5)
avatar
j.kul
1 h temu
Zgłoś do moderacji
4
4
Odpowiedz
Tutaj nie ma żadnych wątpliwości,Pełna jest dużo lepszy 
avatar
Luckyluke
2 h temu
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Pełna wpuscil strasznaszmate po rekach 
avatar
Steppenwolf
2 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cenzura na wp kwitnie 
avatar
Syid
3 h temu
Zgłoś do moderacji
11
1
Odpowiedz
Jednak uważam (patrząc chociażby na to w jakich klubach grał) że Szczęsny jest zdecydowanie lepszy.