W Hiszpanii ten temat nie schodzi z czołówek portali. W niedzielnym finale Superpucharu Hiszpanii FC Barcelona mierzyła się z Realem Madryt. Mimo że to Królewscy pierwsi strzelili gola, to później Duma Katalonii miała kontrolę nad meczem. Po 48. minutach prowadziła 5:1 i wydawało się, że nic nie jest w stanie jej zagrozić.
Ekspert wydaje werdykt
Ale w 54. minucie wydarzyła się sytuacja, która mogła zmienić losy meczu. Jej głównym bohaterem był Wojciech Szczęsny. Kylian Mbappe otrzymał podanie, po którym wychodził do sytuacji sam na sam z bramkarzem. Polak zdecydował się wyjść na przedpole. Wystawił nogę, żeby powstrzymać mijającego go Francuza, i podciął zawodnika Realu. Sędzia po sprawdzeniu sytuacji na VAR-ze mógł wydać tylko jeden werdykt. Czerwona kartka dla Polaka.
- W tej akcji lepiej było przepuścić Mbappe, ponieważ przy wyniku 5:1 więcej szkody może narobić gra w dziesiątkę niż stracenie jednej bramki - krytykuje dziennikarz hiszpańskiego "AS" Sergi de Juan. - Zwłaszcza że zostało jeszcze sporo czasu. Ponadto madrytczycy skutecznie wykonali rzut wolny - dodaje de Juan.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Mijał rywali jak tyczki. Tak gra "Benja Messi"
Szczęsny zatrzymał bowiem akcję, ale rzut wolny z dogodnej pozycji wykorzystał Rodrygo. Mecz ostatecznie skończył się wynikiem 5:2 dla FC Barcelony, ale ta sytuacja może mieć ogromne konsekwencje dla polskiego bramkarza.
Przyszłość Szczęsnego już znana?
Po tym, jak Szczęsny wrócił z emerytury, by podpisać kontrakt z Dumą Katalonii, stał się tylko zmiennikiem dla Inakiego Peni. Ten z kolei stał się "jedynką", bowiem poważnej kontuzji doznał Marc-Andre ter Stegen.
Hiszpan spisywał się w bramce tak dobrze, że trener Hansi Flick nie dawał Polakowi żadnych szans na występ i to przez ponad trzy miesiące. 34-latek zadebiutował dopiero 4 stycznia w meczu Pucharu Króla w starciu z UD Barbastro (4:0).
Wydawało się jednak, że akcje Polaka w FC Barcelonie powoli rosną. Flick niespodziewanie wystawił Szczęsnego w półfinale Superpucharu Hiszpanii, w którym nasz rodak zachował czyste konto. Szkoleniowiec zdecydował się także dać mu szansę w finale.
Barcelona wprawdzie zdobyła trofeum, ale Szczęsny w finale zbytnio się do tego nie przyczynił. Czy czerwona kartka może przekreślić jego szanse na regularne występy w lidze hiszpańskiej.
- Nie wydaje mi się, żeby Szczęsny był podstawowym zawodnikiem w La Liga. Do tego straci mecz Pucharu Króla czyli jedynych rozgrywek, w których będzie występował regularnie. Inaki Pena prezentował się dobrze i nie zasługuje na to, by być tylko zmiennikiem. Chociaż warto odnotować bardzo dobry występ Polaka w półfinale superpucharu - ocenia dziennikarz.
Zaznacza również, że długotrwałe inwestowanie w Wojciecha Szczęsnego po prostu nie opłaca się Blaugranie. Jest tego jeden prosty powód.
- Chociaż jego forma się poprawiła, to myślę, że Szczęsny nie wrócił jeszcze na swój najwyższy poziom. Do tego Inaki Pena jest po prostu lepszy. Dodatkowo Szczęsny w zasadzie nie będzie grał tu w przyszłym sezonie i nie miałoby sensu, gdyby otrzymał rolę podstawowego bramkarza. Pena udanie zastąpił ter Stegena i zasługuje na to, by kontynuował w wyjściowej jedenastce. Ma zaufanie Flicka - kończy Sergi de Juan.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)