Była 69. minuta meczu Panserraikos FC - Panathinaikos. Goście prowadzili 2:1 i zanosiło się na kolejne w tym sezonie trzy punkty.
Wtedy jednak oszalał Bartłomiej Drągowski. W momencie, gdy Polak chciał wybić piłkę, stanął przed nim Jefte Bentancor i... coś powiedział. Sprowokował Drągowskiego i ten "uderzył" rywala głową. Lekko, bo lekko, ale nie powinien się tak zachować.
Bentancor to wykorzystał, teatralnie padł na murawę, a sędzia Petros Tsagarakis wskazał na jedenasty metr i przy okazji ukarał Drągowskiego czerwoną kartką.
Rzut karny wykorzystał sam poszkodowany (strzelił też gola na 1:2) i finalnie mecz zakończył się podziałem punktów.
Drągowski ma czego żałować, bo pewnie nie skończy się na jednym meczu dyskwalifikacji. A przecież jest to podstawowy bramkarz Panathinaikosu i jednocześnie zawodnik będący wysoko w hierarchii Michała Probierza w kontekście reprezentacji Polski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: koszmarny błąd w meczu Bayernu. Co on zrobił?!