Po tym, jak Marc-Andre ter Stegen doznał kontuzji, podstawowym bramkarzem FC Barcelony został Inaki Pena. Jednak w obliczu urazu Niemca sięgnięto po nowego golkipera, a kontrakt z "Blaugraną" podpisał Wojciech Szczęsny, który wznowił karierę.
Polak długo musiał czekać na debiut, bo dopiero na początku 2025 roku wystąpił w Pucharze Króla, kiedy to Barca pokonała UD Barbastro 4:0. Sporym zaskoczeniem było z kolei to, że Szczęsny cztery dni później wyszedł w podstawowym składzie na spotkanie Superpucharu Hiszpanii z Athletikiem Bilbao (2:0).
Hiszpańskie media nie mają jednak wątpliwości, że tym razem Pena usiadł na ławce rezerwowych z uwagi na karę za spóźnienie się na odprawę. Wcześniej Hansi Flick zareagował tak samo na wybryk Julesa Kounde.
ZOBACZ WIDEO: Mocne słowa legendy w kierunku polskiego siatkarza. Jest odpowiedź
Mimo że 25-latek nie popełniał większych błędów, to nie brakuje osób, które go krytykują. Do tego grona należy były bramkarz Bartosz Kowalczyk. - Inaki Pena nie broniłby w większości zespołów w PKO Ekstraklasie. Pewnie byłby za niski, grałby za słabo na przedpolu, bo to liga fizyczna. Podejrzewam, że sam bym go nie wystawił - powiedział w rozmowie na kanale Betclic.
Kowalczyk, który był kiedyś uczestnikiem treningów Liverpoolu FC, obecnie pełni rolę trenera bramkarzy w GKS-ie Tychy. Podczas wywiadu wskazał również, dlaczego to Pena, a nie Szczęsny jest podstawowym golkiperem Barcelony.
- Był w procesie treningowym Barcelony, gra bardzo wysoko, wie, jak się ustawiać i funkcjonować w danej strukturze. Dlatego broni kosztem Wojtka Szczęsnego, który grałby w każdej drużynie z Ekstralasy - podkreślił 27-latek.
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)