Puchacz rusza na podbój Anglii. "Czeka go bardzo trudna wiosna"

Getty Images /  Selim Sudheimer / Na zdjęciu:  Tymoteusz Puchacz
Getty Images / Selim Sudheimer / Na zdjęciu: Tymoteusz Puchacz

Tymoteusz Puchacz już oficjalnie związał się na najbliższe pół roku z angielskim Plymouth Argyle. - Jest to dość dziwny ruch. Nie wiem czy transfer na lewą obronę to była akurat najpilniejsza potrzeba w Plymouth - komentuje Maciej Łaszkiewicz.

Union Berlin, Trabzonspor, Panathinaikos, Kaiserslautern, Holstein Kiel, a teraz Plymouth Argyle - to wszystko w zaledwie 3,5 roku. Tymoteusz Puchacz od czasu odejścia z Lecha Poznań nie potrafi znaleźć swojego miejsca na piłkarskiej mapie Europy. Czy sytuacja zmieni się na Wyspach?

- Jest to dość dziwny ruch. Nie wiem czy transfer na lewą obronę to była akurat najpilniejsza potrzeba w Plymouth Argyle - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Maciej Łaszkiewicz z portalu AngielskieEspresso, który specjalizuje się w rozgrywkach angielskiej Championship.

Trudny rywal

Ostatnie pół roku było dość bolesną weryfikacją Tymoteusza Puchacza. Polak, po całkiem niezłym sezonie na zapleczu Bundesligi w barwach Kaiserslautern, przeniósł się do beniaminka 1. Bundesligi - Holstein Kiel. Na najwyższym poziomie rozgrywkowym nie był jednak w stanie wywalczyć sobie miejsca w składzie, a na boisku, jeśli już, to pojawiał się najczęściej z ławki rezerwowych. Ostatecznie jesień zakończył z 479 rozegranymi minutami na przestrzeni 12 spotkań.

To sprawiło, że zimą zapadła decyzja o zmianie klubu.

- Puchacz liczył na więcej czasu spędzonego na boisku ciągu ostatnich kilku tygodni. Przyszedł do nas, chcąc zmiany. Po dokładnym rozważeniu zaakceptowaliśmy tę propozycję. Mamy nadzieję, że zdobędzie praktykę meczową na wysokim poziomie w Anglii - stwierdził dyrektor sportowy klubu z Kilonii, Carsten Wehlmann.

Czy jednak w Anglii Puchacz rzeczywiście będzie mógł liczyć na bardziej regularną grę? W teorii wydaje się, że warunki ku temu są obiecujące, bowiem jego głównym rywalem do gry powinien być prawonożny Bali Mumba.

- Jasne, Mumba to gracz prawonożny, ale odkąd pamiętam gra na lewej stronie i idzie mu tam bardzo dobrze. To jeden z bardziej utalentowanych zawodników w tej drużynie, więc mam nadzieję, że są plany na przesunięcie go na prawą stronę. Inaczej Puchacz będzie musiał poczekać na wejście do składu - tłumaczy Łaszkiewicz.

- Ewentualnie nowy trener może też chcieć korzystać z Mumby jako ze skrzydłowego, bo do takiej roli również się nadaje - dodaje nasz rozmówca. - Ostatnio w Plymouth eksperymentowano z czwórką obrońców, ale wraz ze zwolnieniem menedżera, powrócono do gry wahadłowymi, co daje przestrzeń dla takich piłkarzy jak Puchacz.

Puchacz bowiem, co warto podkreślić, wchodzi do klubu pozbawionego trenera, który na wiosnę czeka rozpaczliwa walka o utrzymanie.

Walka o przetrwanie

20 punktów w 25 meczach i ostatnie, 24. miejsce w tabeli Championship. To dotychczasowy bilans Plymouth w obecnym sezonie Championship. Tragiczną formę zespołu posadą wraz z końcem zeszłego roku przypłacił Wayne Rooney, który kolejny już raz pokazał, że zawód trenera niekoniecznie musi być jego powołaniem. W Anglii spekuluje się, że legenda Manchesteru United może powrócić do roli eksperta telewizyjnego.

- Na pewno Puchacza czeka bardzo trudna wiosna. W Plymouth doszło do bardzo nieudanego eksperymentu z Wayne'em Rooneyem i Argyle są faworytem do spadku. Realnie trudno znaleźć drużynę kadrowo słabszą od nich, ewentualnie mógłby to być Oxford United, gdzie gra Przemek Płacheta - twierdzi Łaszkiewicz.

Jego słowa mają odzwierciedlenie w liczbach. Plymouth to nie tylko ostatnia drużyna w ligowej tabeli. To także najgorsza ofensywa i defensywa ligi. Żaden inny zespół nie ma nawet w zbliżonym stopniu tak niekorzystnego bilansu bramkowego (-29), drugie pod tym względem Luton ma -17.

- Kluczem jest tu postać nowego menedżera. Jeśli zostanie nim Steven Schumacher, to szanse na utrzymanie będą. Schumacher już dwa lata temu poprowadził tę drużynę do awansu z League One, a następnie, także pod jego wodzą, wyglądała bardzo dobrze na poziomie Championship. Wówczas jednak Schumacher połasił się na pracę w atrakcyjniejszym Stoke, ale (podobnie jak wielu innym menedżerom) nie poszło mu tam najlepiej. Jego powrót do Plymouth może wyjść z korzyścią dla wszystkich - twierdzi Łaszkiewicz.

Czy tak jednak będzie, przekonamy się już wkrótce. Plymouth nowego szkoleniowca ma ogłosić jeszcze w tym tygodniu. Następnie czeka go zacięta walka o każdy punkt. Na ten moment "The Pilgrims" tracą do bezpiecznego miejsca w tabeli 3 oczka.

ZOBACZ WIDEO: Piękny gest piłkarzy Chelsea. Nie zapomnieli o najmłodszych

Komentarze (1)
avatar
levybdg
3 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
o czym wy w ogole piszecie.. ten pseudo pilkarz mial 6 klubow w ciagu 3 lat... jak jego manager nabiera kolejne kluby to mistrzostwo swiata..