Kilka lat temu dziennikarz zapytał Pelego, czy Lionel Messi jest lepszym piłkarzem od niego. Brazylijczyk odpowiedział z szerokim uśmiechem:
– Jak można porównywać kogoś, kto gra doskonale głową, strzela gole zarówno lewą, jak i prawą nogą, z zawodnikiem, który używa tylko lewej nogi, ma jedną umiejętność i nie potrafi dobrze grać głową? To niewłaściwe! Aby ktoś mógł być porównywany do mnie, musi umieć strzelać lewą nogą, prawą nogą i głową - mówił.
Pele doskonale zdawał sobie sprawę z własnych możliwości i talentu, co czasami odbierano jako arogancję. Jego pewność siebie, choć dla niektórych kontrowersyjna, pozwoliła mu zdobyć status jednego z najlepszych piłkarzy w historii. Nadane mu miano "króla futbolu" mówi samo za siebie. To niezachwiane przekonanie o swojej wartości stanowiło fundament jego niepowtarzalnej kariery.
22 grudnia cały piłkarski świat pogrążył się w żałobie. Tego dnia zmarł Pele. Legendarny piłkarz w momencie śmierci miał 82 lata. Przypominamy jego sylwetkę.
Brazylia pogrążyła się w smutku, a Pele złożył słynną obietnicę
16 lipca 1950 roku cała Brazylia zapłakała rzewnymi łzami. Canarinhos tego dnia mierzyli się na słynnej Maracanie w Rio de Janeiro z Urugwajem. Mecz decydował o mistrzostwie świata. Gospodarze do zdobycia upragnionego tytułu potrzebowali remisu. Do przerwy prowadzili 1:0, jednak w drugiej połowie stracili dwie bramki i musieli uznać wyższość rywali.
Dziesięcioletni Pele nie oglądał tego spotkania. W tym czasie grał w piłkę z kolegami. O przegranej Brazylii dowiedział się dopiero po powrocie do domu. Tak opisywał ten moment w swojej autobiografii.
"Wszedłem do domu i zobaczyłem ojca oraz jego przyjaciół. Wszyscy milczeli. Zapytałem, co się stało, a ojciec odpowiedział: 'Brazylia przegrała'. To był 16 lipca 1950 roku, ale ten moment pamiętam, jakby wydarzył się wczoraj" - pisał.
Młody Pele, widząc rozpacz ojca, postanowił go pocieszyć. Wypowiedział wówczas słowa, które przeszły do historii: – Tato, kiedyś ich pomszczę i zostanę mistrzem świata - zadeklarował 10-letni wówczas chłopiec. Przysięgę tę spełnił z nawiązką.
Był skarbem narodowym Brazylii
Pele już jako nastolatek zaczął realizować swoje piłkarskie ambicje. Mając 15 lat, zadebiutował w seniorskiej drużynie Santosu. Klub ten stał się jego domem na kolejne 18 lat. Brazylia traktowała go jako narodowy skarb, co sprawiło, że Pele nie mógł wyjechać do Europy, mimo zainteresowania największych klubów świata.
W tamtym okresie występy poza Europą były normą, choć dziś trudno wyobrazić sobie, że najlepszy piłkarz świata grałby poza Starym Kontynentem. Pele pozostał jednak wierny Santosowi, zdobywając z nim liczne trofea i zyskując międzynarodową sławę.
Dopiero w 1975 roku, pod koniec swojej kariery, Pele zdecydował się na transfer do Stanów Zjednoczonych, gdzie dołączył do drużyny New York Cosmos. Klub ten był znany z przyciągania gwiazd światowego formatu, a Pele występował tam obok takich legend jak Franz Beckenbauer czy Giorgio Chinaglia.
"Przyzwyczajałem się do Nowego Jorku, a Nowy Jork do mnie. Na nasze mecze przychodziły tłumy, a pewnego dnia na stadionie baseballowym Dick Young powiedział mi: 'Myliłem się, jesteś naprawdę sławny' – wspominał w swojej autobiografii.
Symbol złotej ery brazylijskiego futbolu
Statystyki Pelego w czasie jego kariery do dzisiaj budzą dyskusje. W oficjalnych rozgrywkach zdobył 758 bramek, ale sam twierdził, że wliczając wszystkie mecze, trafił do siatki aż 1283 razy. Liczba ta obejmuje jednak także spotkania towarzyskie i wojskowe, przez co często jest ona sceptycznie traktowana przez historyków futbolu.
W tamtych czasach piłka nożna była inna. Brak zaawansowanych metod treningowych, technologii wspierających regenerację oraz skromniejsze warunki sprawiały, że sukces wymagał znacznie większego wysiłku. Pele, mimo tych ograniczeń, wybijał się na tle swoich rywali. Nawet jego "oficjalne" statystyki potwierdzają, że był postacią wyjątkową w swojej epoce.
Największe sukcesy odnosił w reprezentacji Brazylii. W 1958 roku, mając zaledwie 17 lat, poprowadził Canarinhos do pierwszego mistrzostwa świata. W finałowym meczu przeciwko Szwecji zdobył dwie bramki, zapisując się w historii jako najmłodszy zdobywca gola w finale mundialu.
Cztery lata później, w 1962 roku w Chile, Pele ponownie sięgnął po mistrzostwo, choć kontuzja uniemożliwiła mu pełny udział w turnieju. Zastąpił go Garrincha, który wziął na siebie rolę lidera. W 1970 roku w Meksyku zdobył swoje trzecie mistrzostwo, co do dziś jest nieosiągalnym rekordem.
W reprezentacji Brazylii rozegrał 92 mecze. Zdobył w nich aż 77 gole. Czterokrotnie wystąpił na mistrzostwach świata. 12 razy trafił w nich do bramki rywala.
Pożegnanie legendy
Po zakończeniu kariery Pele aktywnie angażował się w promowanie piłki nożnej na całym świecie. Był ambasadorem marek takich jak Coca-Cola, Puma czy Hublot, które chętnie wiązały swoje kampanie z jego wizerunkiem. Dzięki tej współpracy pozostawał w świadomości globalnej publiczności, jednocześnie wspierając inicjatywy społeczne. W latach 1995-1998 pełnił też funkcję ministra sportu w Brazylii.
Ostatnie miesiące jego życia były naznaczone walką z rakiem jelita grubego. Choroba została zdiagnozowana w 2021 roku i od tego czasu legendarny piłkarz regularnie poddawał się leczeniu, w tym licznym operacjom i chemioterapii. Pomimo trudnej sytuacji zdrowotnej, Pele pozostawał aktywny w mediach społecznościowych, dzieląc się swoimi refleksjami i wspomnieniami z kibicami na całym świecie.
Z czasem jego stan zaczął się pogarszać. Podczas finałów mistrzostw świata w 2022 roku wielu fanów z zaniepokojeniem śledziło kolejne wieści na temat legendarnego Brazylijczyka. Swoje wsparcie okazywały mu największe gwiazdy futbolu, w tym m.in. Kylian Mbappe.
29 grudnia świat piłki nożnej pogrążył się w żałobie. Tego dnia w Sao Paulo zmarł Pele. Miał 82 lata. Na jego pogrzebie obecne były tłumy kibiców, a brazylijskie władze ogłosiły kilkudniową żałobę narodową. Było to pożegnanie godne króla futbolu.