Brytyjski miliarder sir Jim Ratcliffe w lutym ubiegłego roku nabył 27,7 proc. akcji Manchesteru United za ponad 1,3 miliarda funtów i zaczął wprowadzać szereg oszczędności, które budzą sprzeciw kibiców.
Jak donosi "DailyMail", Ratcliffe, który obiecywał przywrócenie dawnej świetności klubu, teraz zderza się z krytyką za swoje decyzje.
W lipcu tego roku Ratcliffe ogłosił plany zwolnienia prawie 25 proc. pracowników klubu, co miało na celu zwiększenie budżetu transferowego. W sierpniu zredukowano również wydatki na dni meczowe, co spotkało się z niezadowoleniem pracowników. Zmiany te miały na celu dostosowanie się do zasad zrównoważonego rozwoju Premier League.
W październiku zakończono kontrakt sir Alexa Fergusona jako globalnego ambasadora klubu, co było częścią szeroko zakrojonych cięć kosztów. W listopadzie podniesiono ceny biletów na mecze, co wywołało protesty fanów. Klub rozważa również zmniejszenie wsparcia dla stowarzyszenia niepełnosprawnych kibiców.
W grudniu zaś klub zrezygnował z corocznej darowizny (40 tys. funtów) na rzecz byłych legend klubu, co wywołało obawy o przyszłość organizacji wspierającej byłych piłkarzy. Fundacja wspierała byłych piłkarzy, którzy nie zarabiali tak dużo, jak współcześni zawodnicy. Jim Elms, jeden z powierników, wyraził swoje niezadowolenie z tej decyzji, podkreślając brak komunikacji ze strony klubu. Jest to jednak tylko wierzchołek góry lodowej.
Po kolejnej porażce na boisku, kibice wyrażają swoje niezadowolenie z działań Ratcliffe'a. Wielu z nich uważa, że jego decyzje szkodzą klubowi bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co to był za gol! "Stadiony świata"