Jagiellonia Białystok rozegrała w czwartek ostatnie spotkanie w fazie ligowej Lidze Konferencji. Mistrzowie Polski zremisowali bezbramkowo z Olimpiją Lublana, dopisując do swojego dorobku kolejny punkt. To sprawiło, że zespół Adriana Siemienieca uplasował się na 9. miejscu w tabeli i zameldował się w 1/16 finału rozgrywek.
Spory wkład w ten wynik miał Afimico Pululu, który był bardzo wyróżniającą się postacią. Napastnik z Angoli w sześciu spotkaniach strzelił pięć bramek i zanotował jedną asystę, co daje mu wysoką pozycję w klasyfikacji strzelców.
25-latek występami w LK z pewnością zwrócił na siebie uwagę. Mówi się, że już w trakcie zimowego okna transferowego może zmienić klubowe barwy. Zdaniem Marka Citko Jagiellonia mogłaby sporo zarobić na tym transferze.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ posłał "bombę"! Bramkarz był bez szans
- On może być hitem transferowym, ale myślę, że to ostatni dzwonek, by ktoś wyłożył za niego dobre pieniądze. Pamiętajmy, że był już w Bundeslidze i furory tam nie zrobił, ale też grał w słabym zespole. Na dodatek teraz się z pewnością rozwinął. Pewne jest jedno – Jagiellonia, mając niemałe wpływy z UEFA i praw telewizyjnych z Ekstraklasy, nie może go sprzedawać za frytki - skwitował w rozmowie z Polsatem Sport.
Był napastnik drużyny z Białegostoku wskazał, że klub nie powinien rozpatrywać ofert poniżej 4-5 mln euro. - Wypuścić go za niższą kwotę się nie opłaca, bo on sam zarobi taki pieniądze w zdobytych trofeach na rodzimym rynku czy w europejskich pucharach - podsumował Citko.
Pululu na ten moment wystąpił w 29 spotkaniach w barwach Jagiellonii. Strzelił łącznie 12 bramek i zanotował trzy asysty.