W czwartek (19 grudnia) rozegrano spotkania ostatniej kolejki fazy ligowej Ligi Konferencji Europy. Wyższość Djurgardens IF musiała uznać Legia Warszawa (1:3). Mimo porażki drużyna ze stolicy Polski awansowała do 1/8 finału rozgrywek.
Wynik mógł być jednak korzystniejszy. "Wojskowi" stwarzali sobie bowiem okazje strzeleckie, jednak nie zawsze potrafili zamienić je na bramkę. Tak było choćby w drugiej minucie doliczonego czasu gry do pierwszej połowy, przy stanie 1:0 dla Szwedów.
Marc Gual uderzył piłkę z pola karnego rywali. Ta ominęła golkipera Djurgardens IF i zdawało się, że wpadnie do siatki. Nic bardziej mylnego. Jeden z obrońców gospodarzy uratował sytuację w ostatniej chwili i wybił piłkę z linii bramkowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wszyscy łapali się za głowy. Co on zrobił?!
Ujęcie z innej kamery pokazuje jednak, że mogło być inaczej. Uwagę na to w mediach społecznościowych zwrócił Mateusz Ligęza, dziennikarz Radia ZET. "Tu nie było gola dla Legii. Aha" - napisał. Do wpisu dołączył zdjęcie (patrz na końcu artykułu).
Co istotne, chwilę później akcję bramkową przeprowadzili gospodarze i podwyższyli prowadzenie na 2:0. O komentarz do tej sytuacji, na pomeczowej konferencji prasowej, poproszony został Goncalo Feio, szkoleniowiec Legii.
- Nie chcę tego komentować. Wszyscy widzieliśmy to samo. Strzeliliśmy prawidłowego gola na 1:1, a w wyniku tej samej akcji rywale zdobyli bramkę na 2:0 - powiedział wzburzony trener "Wojskowych".
Kto znajduje się w gronie potencjalnych rywali Legii Warszawa w 1/8 finału? Jagiellonia Białystok, Shamrock Rovers, Molde FK oraz FK TSC Backa Topola.
Wspomniana akcja na poniższym nagraniu od 1:13: