FC Barcelona aktualnie ma kiepski okres. Ostatnie pięć meczów ligowych Dumy Katalonii to tylko jedno zwycięstwo. Jak na drużynę, która walczy o mistrzostwo La Liga, to bardzo słabo.
Manchester City również przeżywa ogromny kryzys, a ostatnie przegrane 1:2 derby z United są kompletną porażką dla całego zespołu. Poprzednie siedem meczów w Premier League dla "The Citizens" to tylko jedno zwycięstwo.
Oba zespoły mają taką samą liczbę trafień w słupek (18). Mimo ogromnych różnic w stworzonych okazjach na strzelenie gola. Drużyna hiszpańskiego trenera wygenerowała aż 123 sytuacje bramkowe w Lidze Mistrzów, co czyni ich liderami tej klasyfikacji. Przy tym siedem razy trafiali słupek.
Blaugrana takich sytuacji utworzyła 89, przy czym trzy razy trafiła w słupek. Natomiast w La Liga sytuacji bramkowych Barca miała już 223 i to sprawia, że drużyna Niemca nie ma sobie równych. Na drugim miejscu w tej klasyfikacji jest Villarreal, który ma jedyne 186 wypracowanych sytuacji bramkowych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wszyscy łapali się za głowy. Co on zrobił?!
Królem tej statystyki na Półwyspie Iberyjskim jest nasz rodak Robert Lewandowski. Mimo tak wielu strzelonych bramek, w lidze hiszpańskiej oraz w Champions League, ma również najwięcej strzałów w słupek (5). Na drugiej pozycji znajdują się Raphinha oraz Dani Olmo. Pomocnicy mają ex aequo po trzy trafienia w słupek.
Triumfatorem w tej niechlubnym zestawieniu w zespole Pepa Guardioli jest Erling Haaland. Norweg łącznie w rozgrywkach ligowych, jak i w LM sześć razy obijał obramowanie bramki.
Jeśli spojrzymy na tę statystykę głównie pozytywnym okiem, to podopiecznych Hansiego Flicka trzeba pochwalić. W hiszpańskiej ekstraklasie oraz w rozgrywkach europejskich zespół ma odpowiednio 50 i 21 strzelonych goli. Takie liczby pokazują i uzasadniają tytaniczną pracę zawodników w ofensywie.