W środę (18.12) AS Roma rozbiła przed własnymi trybunami Sampdorię Genua 4:1 i w bardzo dobrym stylu awansowała do ćwierćfinału Pucharu Włoch. Gospodarze już po 24 minutach prowadzili 3:0.
Mecz w wyjściowym składzie Romy zaczął Nicola Zalewski. Na boisku przebywał do 71. minuty. Reprezentant Polski był zamieszany w akcję, po której Sampdoria zdobyła swojego jedynego gola. W 61. minucie przegrał przebitkę na lewej stronie boiska, przez co dośrodkować w pole karne gospodarzy mógł Fabio Depaoli. Jego podanie wykorzystał Gerard Yepes.
Zalewski nie pokazał też zbyt wiele w ofensywie. W efekcie był jednym z najniżej ocenionych piłkarzy Romy w tym spotkaniu. Serwis ilmessaggero.it przyznał mu notę 5,5 w 10-punktowej skali.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ posłał "bombę"! Bramkarz był bez szans
"Wraca do swojej starej miłości, roli ofensywnego pomocnika. Niewiele jednak pokazał w tym meczu" - podsumowano jego występ. Tak samo ocenili go również dziennikarze portalu romatoday.it. "Najmniej zaangażowany, mógł pokazać więcej. Przegrywa starcie, którego konsekwencją jest gol dla gości. W 71. minucie zmienił go Samuel Dahl."- czytamy. Na 5,5 grę Zalewskiego wycenił również włoski oddział międzynarodowego serwisu goal.com.
Nieco lepszą notę 22-latek otrzymał od calciomercato.com, które przyznało mu "szóstkę. "W Primaverze często grał na pozycji ofensywnego pomocnika i Ranieri odkurzał go w tej roli. Mniej aktywny niż w meczu z Bragą" - napisano o jego występie.
Dodajmy, że w środę reprezentant Polski zagrał po raz 15 w tym sezonie dla Romy. Jak dotąd zapisał na swoim koncie dwie asysty. Trenerem rzymskiego klubu od 14 listopada jest Claudio Ranieri. Od kiedy Włoch rozpoczął pracę, Zalewski wystąpił u niego w pięciu spotkaniach, dwa razy pojawiając się w wyjściowym składzie.