Jak dotąd zespół Goncalo Feio był nie do zatrzymania w Lidze Konferencji. W czwartkowy wieczór Legia Warszawa zaliczyła pierwsze potknięcie, przegrywając 1:2 przed własną publicznością z FC Lugano.
Bartosz Kapustka, który przebywał na boisku od początku spotkania, nie był w stanie pomóc warszawskiej drużynie. W ostatniej minucie doliczonego czasu kapitan zbyt mocno dośrodkował w kierunku Pawła Wszołka.
Należy podkreślić, że obie bramki dla FC Lugano padły po stałych fragmentach gry. Kapustka został zapytany przez reportera Polsatu Sport o przyczyny porażki.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku
- Kluczowe były stałe fragmenty. Z boiska na pewno nie widziałem tego tak dobrze, jak to wygląda przed ekranem. Będziemy to sprawdzać, analizować. W poprzednim spotkaniu z Zagłębiem Lubin super to wyglądało. Strzeliliśmy bramkę ze stałego fragmentu i super broniliśmy. Teraz straciliśmy dwie bramki ze stałych fragmentów i przegrywamy mecz. Jest sporo w tym aspekcie do poprawy - mówił.
Szwajcarzy zaskoczyli zawodników Feio. Przez dużą część gry to Legia miała przewagę w posiadaniu piłki.
- Myślę, że sił nie zabrakło. Jeżeli chodzi o posiadanie piłki, w drugiej połowie optyczna przewaga Lugano była jeszcze mniejsza niż w pierwszej. W pierwszej to posiadanie piłki faktycznie było po ich stronie, ale my stwarzaliśmy lepsze sytuacje po odbiorach i w fazach przejściowych szybko potrafiliśmy przetransportować piłkę w pole karne przeciwnika. Nie upatrywałbym akurat tutaj problemu. Po prostu czasami tak się zdarza. Mieliśmy bardzo długą serię bez przegranego meczu - wspominał.
Kapustka przekroczył limit żółtych kartek, w związku z czym nie zagra w meczu Ligi Konferencji z Djurgardens IF (19 grudnia). Reprezentant Polski jeszcze nie wie, czy z resztą drużyny wybierze się w podróż do Szwecji.
- Nie mam pojęcia. Przed meczem nie skupiałem się na tym, bo nigdy nie wychodzę na boisko, myśląc o tym, czy złapię żółtą, czy nie. Tutaj tak się stało, także te decyzje zostaną podjęte na pewno już bliżej meczu - dodał.