Od podpisania kontraktu Wojciecha Szczęsnego z FC Barceloną minęły już ponad dwa miesiące. Polak trafił do Dumy Katalonii po tym, jak kontuzji doznał podstawowy bramkarz tej drużyny Marc-Andre ter Stegen. Wszyscy spodziewali się, że Polak niedługo zastąpi Inakiego Penę - rezerwowego bramkarza drużyny, który grał pod nieobecność Niemca.
Okazuje się jednak, że Pena spisuje się na tyle dobrze, że zyskał spore zaufanie trenera Hansiego Flicka. Szczęsny z kolei siedzi na ławce i czeka na swój debiut. I tak już od 2 października. Zaskoczeni tą sytuacją są także światowi komentatorzy.
"Wojciech Szczęsny jest luksusowym rezerwowym FC Barcelony, ale nikt nie potrafi wyjaśnić, dlaczego. (...) Sytuacja wydaje się surrealistyczna i Flick dalej woli wystawiać od niego Inakiego Penę - i to we wszystkich rozgrywkach. W oryginalnych planach nie byłby podstawowym bramkarzem, ale odkąd wszedł między słupki, to nigdy nie stracił swojego miejsca" - rozpoczyna swój artykuł popularny włoski serwis fanpage.it.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za figura! Piękna dziennikarka poleciała na wakacje
Najgorsze jest to, że nie wiadomo, kiedy tak naprawdę Szczęsny zadebiutuje. Mówiło się o tym, że Polak otrzyma szanse w styczniu w meczu Pucharu Króla, ale trener Hansi Flick konsekwentnie odmawia podania jakichkolwiek szczegółów.
"W jednym z ostatnich wywiadów trener powiedział, że nie ma planów, by Polak zadebiutował. Od tego momentu jest uważany tylko za zmiennika. Nie wyobrażał sobie takiej możliwości w momencie podpisywania kontraktu, którym wrócił do piłki po zaledwie kilku tygodniach emerytury" - dodaje autor.