FC Barcelona od 3 listopada nie wygrała meczu w La Liga, mimo to prowadzi w tabeli. Las Palmas to zespół, który notowany był tuż nad strefą spadkową i nie dawano mu zbyt dużych szans w pojedynku z liderem. Mimo to pierwsza połowa dała nadzieję kibicom ekipy z Wysp Kanaryjskich.
Ostatecznie pierwsza bramka padła dopiero w 49. minucie i jej autorem był Sandro Ramirez. Hansi Flick w międzyczasie dokonał trzech zmian, ale na niewiele się to zdało. W 61. minucie stan meczu wyrównał Raphinha i wydawało się, że Barcelona jest na dobrej drodze do strzelenia gola, dającego trzy punkty. Tak się nie stało. W 67. minucie Fabio Silva pokonał golkipera gospodarzy.
Las Palmas zwyciężyło 2:1, a Robert Lewandowski został dość surowo oceniony. Nie zdołał wpisać się na listę strzelców ani pomóc przy zdobyciu bramki przez swoją drużynę. „W pierwszej połowie praktycznie nikt o nim nie słyszał, Las Palmas praktycznie zamknęło go w klatce. Niewiele razy dotykał w ogóle piłki, grał bez finezji. Po prostu nie istniał” - ocenił występ Polaka „Sport”, wystawiając mu notę 4.
ZOBACZ WIDEO: Tego nie powstydziłby się nawet Ronaldo. Co za bramka!
„ElDesmarque” ocenił go tak samo. „Kiedy Lewandowski nie gra, nie gra też Barcelona. Kolejny mecz, kiedy drużyna go potrzebowała, a on się nie pojawił. Zespół potrzebuje go na jego najlepszym poziomie” - czytamy.
Serwis Goal.com wystawił Lewandowskiemu „piątkę”, ale wytknął mu, że napastnik „głównie tracił piłkę, a w ostatnich minutach miał szansę na wyrównanie, jednak został zablokowany”.
„Marca” uznała, że za swój występ w pierwszej połowie Polak zasłużył na notę 5,5, ale za drugą połowę już tylko 4,5. „Nie był głównym bohaterem, prawie żadne piłki do niego nie docierały. Był zagubiony. To nie było twoje popołudnie” - czytamy.
Następny mecz Barcelona rozegra już trzeciego grudnia, a rywalem będzie RCD Real Mallorca.