Szkocja uciszyła PGE Narodowy w doliczonym czasie gry i za sprawą strzelonej bramki na 2:1 pokonała Polskę, co zagwarantowało jej utrzymanie w dywizji A Ligi Narodów. Zdaniem Piotra Czachowskiego, to przełomowy moment dla projektu Michała Probierza. Były reprezentant Polski w rozmowie z WP SportoweFakty zwraca się wprost do prezesa PZPN, Cezarego Kuleszy, apelując o zdecydowane kroki.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty: Polska chwilami mogła się podobać. W piłce nożnej natomiast nie ma punktów za styl. Jakie wnioski wysnuł pan po porażce ze Szkocją?
Piotr Czachowski, 45-krotny reprezentant Polski: Wydaje mi się, że jeśli trener Michał Probierz nie ma planu B, powinien podziękować, a prezes Cezary Kulesza szukać następcy. Skoro dotychczasowa filozofia gry nie działa, a nie ma do niej żadnej alternatywy, Michał Probierz nie powinien być dalej selekcjonerem reprezentacji Polski i chciałbym, żeby to wybrzmiało. Trzeba przyznać, że dawno nie widziałem naszej kadry tak dobrze grającej w ofensywie. Tylko to nie ma teraz żadnego znaczenia. W pięciu poprzednich meczach zanotowaliśmy cztery porażki i jeden remis. Nie możemy grać trójką obrońców. Po prostu nie mamy piłkarzy, którzy skutecznie mogliby rywalizować taką koncepcję i koniec, kropka. Straciliśmy 16 bramek w fazie grupowej i 13 w ostatnich czterech meczach.
ZOBACZ WIDEO: "Nie takie nazwiska przegrywają". Kibice bronią selekcjonera Probierza
Trener Probierz ostatnio powiedział, że zależy mu, by gra reprezentacji była widowiskowa, a kibice oglądali jej mecze z przyjemnością.
W tej chwili warto się zastanowić, czy chcemy widowiskowo przegrywać mecze, czy liczyć się w walce o najwyższe cele. Ja wolałem reprezentację Brzęczka. W eliminacjach do mistrzostw Europy w 2019 roku straciliśmy tylko pięć bramek w 10 spotkaniach. W nagrodę selekcjoner nie pojechał na turniej główny i zastąpił go Paulo Sousa. Portugalczyk też chciał grać widowiskowo i nie skończył najlepiej. Powinniśmy przestać zakłamywać rzeczywistość i dostosować naszą grę do możliwości. Nigdy nie będziemy w stanie zdominować mocnych rywali i dyktować warunków, trzeba się z tym pogodzić.
Trener Probierz próbował grać trójką obrońców, to nie zadziałało, więc czas na zmianę koncepcji. Jeśli nie wie, jaką teraz obrać, to myślę, że kwestia jego przyszłości jest przesądzona.
Wypieramy rzeczywistość. Piłka nożna polega przede wszystkim na bronieniu. Co z tego, że mamy potencjał w ofensywie, który pokazaliśmy, skoro przegrywamy. Mamy piłkarzy, którzy są w stanie zaskoczyć każdą obronę, ale ich przejście do defensywy kuleje i w ostatecznym rozrachunku przegrywamy mecze.
Zarówno trener, jak i kadrowicze powtarzają, że drużyna przechodzi proces przebudowy.
Budować można apartamenty. Trener Probierz eksperymentował, sprawdzał, testował. Na bazie tego powinien wyciągnąć odpowiednie wnioski. Nie teraz, a wcześniej. Ja takich nie widzę. Nie rozumiem, czemu na przykład do reprezentacji przestano powoływać Matty'ego Casha. Być może chodzi o jakiś konflikt. Nie jesteśmy w stanie odrzucać takich graczy. Trener Probierz mówi o budowaniu kadry już od dłuższego czasu. Tyle, że jakiekolwiek pozytywy w tej Lidze Narodów pojawiały się na początku.
W pierwszej kolejce wygraliśmy w Glasgow, choć trzeba przyznać, że dość szczęśliwie i zajmowaliśmy pierwsze miejsce w tabeli. Od tamtych wydarzeń jest coraz gorzej. Wygrywamy ze Szkocją na wyjeździe, by kilka miesięcy później przegrać z nią u siebie. Zostajemy rozgromieni w Porto. Tymczasem trener Probierz ciągle powtarza, że widzi pozytywy i projekt zmierza w dobrym kierunku. Ja się pytam, gdzie są te pozytywy? Wyznacznikiem poczynionych postępów są lepsze wyniki. Tutaj próżno szukać jakiejkolwiek poprawy, notujemy regres. Uwag mam więcej.
Czego dotyczą?
Również kwestii pozasportowych. Czasami łapię się za głowę. Gdy słuchałem konferencji z udziałem trenera po meczu ze Szkocją, nie wiedziałem, gdzie się schować. Czasami mam wrażenie, że oglądam inne mecze. Nie chodzi o złośliwość, ale wydaje mi się, że jako były reprezentant też mogę publicznie odnieść się do swoich obaw i wprost powiedzieć, że jestem rozczarowany, kiedy kadra zawodzi.
Organizacyjnie również to nie wygląda najlepiej. Pewnie najlepiej byłoby nie wracać do wydarzeń z Porto, ale podsumowując Ligę Narodów nie możemy od nich uciec. Niezgłoszony do protokołu meczowego Karol Świderski, Marcin Bułka grający w spodenkach Łukasza Skorupskiego i wreszcie te nieszczęsne zdjęcia Zielińskiego i Zalewskiego z Cristiano Ronaldo. Chaos jest nie tylko na boisku, ale również poza nim.
Zieliński dosadnie skomentował tamto zajście, nie zgadzał się z krytyką skierowaną pod jego adresem.
Piotrek chyba się zagalopował i nie był w stanie uderzyć się w pierś. Słuchając jego wypowiedzi odczuwałem wielkie zażenowanie. Zawsze powtarzam, że jest świetnym piłkarzem, obdarzonym ponadprzeciętną techniką, ale to nie zwalnia go z pewnych rzeczy. To tak, jakbym po porażce na Wembley 0:2 biegał z chłopakami po zdjęcia do Gary'ego Linekera. Znakomity piłkarz, fajna pamiątka, tylko coś się tu nie zgadza.
Czasy się zmieniają, ale przez myśl by to wtedy nikomu nie przyszło, a przynajmniej mam taką nadzieję. Nie wyobrażam sobie, żebym wtedy ja albo Romek Kosecki czy Rysiek Tarasiewicz wpadali na taki kuriozalny pomysł. Rozumiem jeszcze fascynację Zalewskiego, który jest młodszy. Za to Piotrek, cieszący się wielką renomą, grający przeciwko Cristiano Ronaldo wcześniej kilkanaście razy, robiący coś takiego... No po prostu ręce opadają. Czemu tak się nie robi? Odpowiedź jest prosta: bo nie wypada. Piłkarze reprezentując kraj są w pracy, po dotkliwej porażce powinni spuścić głowy i myśleć nad rozwiązaniami, a nie z uśmiechem na ustach pozować z Ronaldo, podczas gdy kibice są zdruzgotani wynikiem.
Eliminacje do mistrzostw świata w Kanadzie, USA i Meksyku zbliżają się wielkimi krokami. Obawia się pan o awans reprezentacji Polski na mundial?
Szczerze mówiąc tak. Tegoroczna Liga Narodów dała nam jasno do zrozumienia, że grając identycznym systemem, jak do tej pory, po prostu sobie nie poradzimy. Na pewno spotkamy się z jednym klasowym rywalem. Jestem zdania, że kontynuując grę trójką obrońców w eliminacjach zajmiemy dopiero trzecie miejsce w grupie. Dlatego trzeba reagować szybko.
Mam nadzieję, że prezes Cezary Kulesza usiądzie z selekcjonerem Michałem Probierzem do stołu i odbędą męską rozmowę. Wydaje mi się, że to jest czas na właściwą i zdecydowaną reakcję. Nie upieram się, żeby zwalniać dotychczasowego trenera bez wysłuchania jego dalszej wizji, ale na pewno nie możemy realizować dalej identycznych założeń, które nie działają.
Jeśli nie trener Probierz, to kto?
Nie mamy wielu możliwości. Trudno o fachowca z zagranicy, który rozumie nasz futbol. Fernando Santos przyszedł tu bez żadnego przygotowania, okazał się niewypałem, mylił poszczególnych zawodników. Z kolei na krajowym podwórku opcji też nie ma wielu. Zatrudnienie trenera Probierza nie było żadnym zaskoczeniem, bo należał do wąskiego grona jednego z dwóch kandydatów.
Od dawna wiadomo, że prezes Kulesza ceni go bardziej niż Marka Papszuna, do czego zresztą ma prawo. Ja również miałem nadzieję, że trener Probierz sprawdzi się w swojej roli i osiągnie z kadrą zdecydowanie więcej, ale na razie jestem rozczarowany. Wracając do meritum, jeśli chcielibyśmy postawić na selekcjonera Polaka, rozważyłbym kandydaturę przed chwilą wspomnianego trenera Papszuna lub Janka Urbana. Według mnie tylko oni nadają się do tej roli i mogą coś zmienić. Czas pokaże, co wymyśli prezes Kulesza.
Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Jezeli jeszcze jest akceptacja prezesa to dlaczego tego nie robić.
Brak wynikow trenera Probierza Czytaj całość