Patrik Walemark dołączył do Lecha Poznań pod koniec sierpnia na zasadzie wypożyczenia z Feyenoordu Rotterdam. Lewy skrzydłowy od początku swojego pobytu w stolicy Wielkopolski zrobił pozytywne wrażenie na kibicach, dokładając cztery bramki w ośmiu dotychczasowych spotkaniach ligowych.
Zawodnik ze Szwecji opowiedział nam o swoich wrażeniach z życia w Polsce, podsumował swój krótki czas w "Kolejorzu" oraz zdradził plany na ewentualną przyszłość.
Jakub Kowalski, dziennikarz WP Sportowe Fakty: Zacznijmy od kwestii kulinarnych. Próbowałeś wyjątkowego lokalnego przysmaku w Wielkopolsce, jakim jest Rogal Świętomarciński?
Patrik Walemark, zawodnik Lecha Poznań, były młodzieżowy reprezentant Szwecji: Nie, niestety nie próbowałem. Była okazja po ostatnim meczu, ale akurat nie zjadłem. Wyglądał bardzo smacznie, więc będę musiał spróbować kolejnym razem.
W takim razie nie muszę dopytywać, czy zwycięstwo nad Legią smakowało bardziej.
(śmiech) Tak. Myślę, że to jest oczywiste.
ZOBACZ WIDEO: Chwyta za serce. Dzieciaki pokazały, że żadne warunki im niestraszne
Potrafisz porównać to spotkanie do któregokolwiek, jakie rozegrałeś dotychczas w karierze?
Zagrałem w kilku naprawdę dużych meczach, ale myślę, że to niedzielne spotkanie było dla mnie na pewno jednym z najlepszych. Można było poczuć się jak w Lidze Mistrzów. Przyniosło mi to wiele radości z gry. Świetni kibice, oprawa, cała otoczka tego meczu. Znakomite uczucie w trakcie spotkania, ale też po końcowym gwizdku.
Zagrałeś bardzo dobre zawody, ale zabrakło bezpośredniego udziału przy którejś z bramek. Czujesz, że mogłeś dać drużynie więcej?
Nie ma dla mnie znaczenia, czy zdobędę bramkę lub dołożę asystę, bo najważniejsze jest dobro drużyny. Liczy się to żebyśmy rozegrali udane spotkanie. Zdobyliśmy pięć goli w największym spotkaniu w tym roku, więc nie jest źle. Oczywiście, zawsze chcesz zdobyć bramkę, szczególnie w takim meczu, ale najistotniejsze są trzy punkty oraz to, że czułem się doskonale.
Jakbyś ocenił swój dotychczasowy pobyt w Lechu Poznań?
W mojej opinii jest znakomicie. Robię to, co kocham i cieszę się grą tutaj. Mamy bardzo mocny zespół złożony ze świetnych zawodników. Do tego mnóstwo wsparcia ze strony kibiców. Lech to całościowo bardzo dobre miejsce do rozwoju i cieszę się, że tu jestem.
Po hat-tricku w Kielcach wysoko postawiłeś sobie poprzeczkę, a kibice w Poznaniu są wymagający.
Zdaje sobie z tego sprawę. W futbolu oczekiwania są czymś normalnym i gdy grasz w piłkę przez kilka lat, jesteś już do tego przyzwyczajony. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby utrzymać właśnie tą radość z grania, bo to pozwala być coraz lepszym.
A wśród trenerów, z którymi do tej pory pracowałeś, kto jest bardziej wymagający? Arne Slot, czy Niels Frederiksen?
Każdy z trenerów ma swój indywidualny styl, więc ciężko to ze sobą porównać. Gdziekolwiek byś nie zagrał, wszędzie jest inaczej. Tutaj mamy bardzo dobre warunki do treningu oraz świetny sztab, dzięki czemu z tygodnia na tydzień, wyglądamy coraz lepiej.
Jest większa intensywność niż w pozostałych klubach, w których grałeś?
Tak. Myślę, że to wynika z tego, że prezentujemy dość ofensywny styl, więc nasza gra staje się w tym momencie intensywniejsza. Ale z drugiej strony, wspomniałem już, że ciężko to ze sobą porównać, gdy w każdym klubie próbujesz grać inaczej i ten styl grania przekłada się na intensywność.
Obecny sztab daje Ci większe poczucie pewności siebie?
Oczywiście. Dostaje więcej szans na boisku, więcej minut niż poprzednio w innych zespołach. Sztab mocno dba o mój rozwój. Oglądamy wspólnie mnóstwo analiz i staramy się wdrażać ewentualne poprawki nie tylko indywidualnie, ale także w całym zespole.
Pamiętasz, kiedy ostatni raz rozegrałeś pełne 90 minut na boisku?
Ostatni raz? Nie, to było chyba dość dawno.
Przypomnę Ci. To było w maju 2022 roku, przeciwko Go Ahead Eagles. Co Twoim zdaniem jest powodem tego, że nie rozegrałeś od tamtej pory pełnego spotkania, pomijając już kontuzję, która Ci się przytrafiła? W Heerenveen, gdy nie zmagałeś się już z urazem, trudno było też wywalczyć komplet minut w jakimkolwiek spotkaniu.
Gdy przychodziłem tutaj, nie byłem w rytmie meczowym. Potrzebowałem czasu, żeby na dobre wprowadzić się do drużyny. Myślę, że głównym powodem jest jednak ta kontuzja, bo po wyleczeniu urazu w Holandii też potrzebowałem chwili, by wrócić do pełni zdrowia. Musiałem ciężko pracować i czekać na swoje szanse, a nie byłem też w wystarczająco dobrej formie. Teraz nic mi już nie dolega, dlatego jestem gotowy, by każdego dnia pracować więcej, ale w trosce też o swoje zdrowie, a znam swoje ciało najlepiej.
Pracujesz indywidualnie nad aspektami motorycznymi poza klubem? Sztab szkoleniowy pozwala na coś takiego?
Nie, wszystko co robię odbywa się pod okiem trenerów w klubie. Regeneracja po treningu to tylko w domu, a nad aspektami fizycznymi też mam okazję pracować tutaj na siłowni.
Lech okazał się najkonkretniejszy, skoro tutaj trafiłeś. Były inne opcje do wypożyczenia, nad którymi się zastanawiałeś?
Tak, różne kluby próbowały włączyć się do rozmowy. Wybrałem Lecha i jestem z tego powodu szczęśliwy, a gdybym ponownie znalazł się w takiej sytuacji, to dokonałbym identycznego wyboru.
Na co Twoim zdaniem stać Lecha w tym sezonie? Pozostała Wam już tylko walka o mistrzostwo, ale czy to oznacza, że będzie łatwiej niż pozostałym?
Przede wszystkim musimy wygrywać każde kolejne spotkanie, potem możemy spoglądać na resztę i w ten sposób dojść aż do zdobycia trofeum. Taki klub jak Lech powinien podążać takim schematem, by każde spotkanie traktować jak to decydujące w walce o mistrzostwo. Dlatego nie wybiegam myślami do przodu i koncentruję się już na kolejnym meczu.
W tym sezonie brakuje europejskich pucharów w Poznaniu, Lech jeszcze dwa sezony temu dotarł do ćwierćfinału Ligi Konferencji. Ty miałeś okazję zagrać w meczu finałowym w 2022 roku, jakie to uczucie? Pomimo tego, że były to dosłownie 2-3 minuty…
...nie zagrałem zbyt długo. Mógłbym powiedzieć, że to mecz, jak każdy inny, ale było w tym coś wyjątkowego, dużo napięcia przed wejściem na boisko. Wiem, że żaden z chłopaków w obecnej szatni nie miał okazji zagrać w takim spotkaniu. Ja też czułem się zestresowany, ale gdy już postawiłem pierwszy krok na murawie, to wszystko ze mnie zeszło.
Czujesz, że gra w Lechu też może zaprowadzić Cię w przyszłości do takich sukcesów lub otworzy Ci drzwi do reprezentacji narodowej?
Jasne, przykład Alexa [Douglasa – przyp. red.] świetnie to pokazuje. Sporo zawodników przebywa obecnie na zgrupowaniach swoich reprezentacji, więc jest to możliwe i myślę, że pozostali też o tym marzą. Teraz nie wściekam się na to, że tu zostaję, ale w przyszłości też chciałbym dołączyć do kadry narodowej.
Odchodząc od tematów czysto sportowych, co najbardziej zaskoczyło Cię w Polsce?
Nie za wiele wiedziałem o tym kraju, o polskiej piłce. Próbowałem dowiedzieć się czegoś od moich przyjaciół z poprzednich szatni. Byłem pod wrażeniem stadionu, na którym gramy oraz atmosfery, jaka towarzyszy nam w trakcie spotkań, bo to coś zupełnie innego, niż widziałem do tej pory.
Potrafisz powiedzieć coś więcej o Poznaniu?
Gdziekolwiek teraz nie pójdę, wszędzie jest to dla mnie coś nowego. Staram się trochę zwiedzać i poznawać to miasto, ale jest to trochę trudne, gdy mieszkam tutaj sam. Gdy rodzina i przyjaciele mnie odwiedzają, to zawsze wychodzimy zjeść coś dobrego i miło spędza nam się tutaj czas. Moje wrażenia są zatem pozytywne.
A próbowałeś już polskiej kuchni?
Nie za dużo, bym mógł cokolwiek o niej powiedzieć.
To koniecznie musisz spróbować kaczki z pyzami po poznańsku.
Chciałbym właśnie próbować nowych rzeczy.
Jeden z kibiców zauważył w pomeczowych kulisach, że zawsze żywiołowo reagujesz na zwycięstwa z drużyną. Na co dzień też jesteś przebojową osobą?
Nie (śmiech). Na boisku jestem trochę innym człowiekiem. W codziennym życiu na pewno nie powiedziałbym o sobie, że jestem ekstrawertykiem.
Masz jakieś pasje, które pochłaniają Twój wolny czas poza boiskiem?
Latem uwielbiam grać w golfa, a teraz jest to niestety dość trudne. W dodatku jest zimno na zewnątrz. Cenię sobie ludzi wokół mnie, więc chyba moją ulubioną formą spędzania wolnego czasu jest przebywanie z rodziną. Zimą, gdy wracam do Szwecji, to mamy bardzo dużo śniegu i to też mi daje dużo frajdy. Uwielbiam naturę i to mnie relaksuje. Życie samemu w dużym mieście sprawia, że po treningu wracasz po prostu do domu.
Kibice bardzo chcieliby Cię zatrzymać w Poznaniu.
Chciałbym tutaj zostać na 100 procent. W tym momencie czuję, że to najlepsze miejsce. Wszystko czego doświadczyłem tutaj do tej pory było fantastyczne i wyobrażam sobie, że mógłbym tu zostać na kolejne lata. Jestem naprawdę zadowolony z pobytu w Poznaniu.
Rozmawiał Jakub Kowalski, dziennikarz WP Sportowe Fakty