W ostatnich tygodniach Robert Lewandowski przyzwyczaił kibiców do tego, że w barwach FC Barcelony jest gwarantem goli w każdym meczu. Wyjątek od reguły stanowiło niedzielne (3 listopada) starcie z Espanyolem Barcelona.
"Duma Katalonii" już po dwóch kwadransach prowadziła trzema bramkami, jednak żadna z nich nie była autorstwa kapitana reprezentacja Polski. W drugiej połowie Barcelona już nie przeprowadzała tak licznych ataków, wobec czego "Lewemu" o zdobycie bramki było trudno.
Ta sztuka udała się za to zespołowi gości. Więcej niż jednego gola drużyna prowadzona przez trenera Diego Martineza już nie zdobyła, wobec czego spotkanie zakończyło się zwycięstwem Barcy 3:1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Hat-trick to jedno. To trafienie można oglądać bez końca!
Mimo tego, że Lewandowski nie wpisał się tego dnia na listę strzelców, i tak mógł mieć powody do radości. "Duma Katalonii" umocniła się na pozycji lidera La Ligi, z dziewięcioma punktami przewagi nad drugim Realem Madryt ("Królewscy" mają rozegrane jedno spotkanie mniej).
Po meczu z Espanyolem Lewandowski zamieścił w mediach społecznościowych krótki komentarz, podsumowujący to spotkanie. "+3 punkty" - napisał 36-letni napastnik. Do wpisu dołączył zdjęcia z tego starcia (możesz je zobaczyć na końcu artykułu).
Dodajmy, że "Lewy" następną okazję do poprawienia swojego dorobku strzeleckiego będzie miał już w środę (6 listopada). Tego dnia FC Barcelona zmierzy się z ekipą Crvena Zvezda Belgrad w Lidze Mistrzów. Pierwszy gwizdek o godzinie 21:00.