Ewa Pajor w euforii. "Jestem dumna!"

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Ewa Pajor
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Ewa Pajor

- Dziewczyny, sztab i ludzie z klubu otwierali mi drzwi, by pokazać, jak wygląda FC Barcelona - przyznaje zachwycona Ewa Pajor. Napastniczka zdradza też, jak zareagowała na swoje miejsce w plebiscycie Złotej Piłki.

Wyniki plebiscytu ogłoszono w poniedziałek. Czołowa polska piłkarka znalazła się na 29. lokacie.

- Jestem dumna z tego, że zostałam nominowana do Złotej Piłki. Miejsce nie ma dla mnie wielkiego znaczenia, bo najważniejsze są dla mnie sukcesy drużynowe w trwającym sezonie - stwierdziła Ewa Pajor.

W poprawieniu tej lokaty w przyszłym sezonie z pewnością pomogą dobre występy w barwach FC Barcelona. Już w tym sezonie ma na koncie dziewięć bramek w lidze oraz jedną w Lidze Mistrzów.

- To jest coś niesamowitego. Jestem w Barcelonie i tam chcę się rozwijać. To niesamowita drużyna, w której mogę codziennie poprawiać swoją grę. Są też kibice, którzy kochają cały klub. Czerpię ogromną radość z gry w tym klubie - przyznała.

- Jestem całkowicie w innym miejscu. Wyjeżdżając do Wolfsburga miałam 18 lat, to był pierwszy wyjazd za granicę, nie mówiłam w żadnym obcym języku. To oczywiście nowy klub i nowe środowisko, ale pomogło to, jak dziewczyny, sztab i ludzie z klubu otwierali mi drzwi, by pokazać, jak wygląda FC Barcelona - dodała.

A jeśli gra się już w Dumie Katalonii, trzeba mierzyć jak najwyżej - zarówno w mistrzostwo Hiszpanii, jak i zwycięstwo w Champions League, czego jeszcze Ewie Pajor brakuje w dorobku.

- Ja mam nadzieję, że namieszamy w klubie. Dla mnie najważniejsze jest to, byśmy jako drużyna oraz reprezentacja w każdym meczu dobrze wyglądały, wygrywały nasze mecze. Sezon jest długi, walczymy o każde trofeum w sezonie, ale aby to uzyskać, trzeba skupiać się na kolejnym spotkaniu - przyznała.

"Fajnie byłoby zapełnić ten stadion"

We wtorek Pajor mogła cieszyć się z kolejnego sukcesu. Reprezentacja Polski wygrała 4:1 mecz w I rundzie baraży o Euro 2025. Kapitan polskiej kadry we wtorkowym starciu w Gdańsku zdobyła dwie bramki. Po jednej dołożyły Natalia Padilla-Bidas oraz Nadia Krezyman.

- Jestem zadowolona przede wszystkim z tego powodu, że wygrałyśmy mecz, bo to jest najważniejsze. Poza tym chciałyśmy też zaprezentować dobrą piłkę. Oczywiście mamy jeszcze nad czym pracować, ale pokonałyśmy Rumunki i to cieszy mnie najbardziej - podkreśliła Pajor.

Czołowa piłkarka reprezentacji Polski podczas tych baraży przełamała się, jeśli chodzi o bramki w narodowych barwach. W piątek wykorzystała rzut karny w Rumunii, teraz dołożyła dwa trafienia. To jej pierwsze gole od grudnia 2023 roku i meczów w dywizji B Ligi Narodów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego

- Gol w Bukareszcie był bardzo ważny, dzięki niemu troszeczkę spokojniej mogłyśmy podejść do tego spotkania rewanżowego. Wygrałyśmy bardzo pewnie 4:1. Szkoda tej straconej bramki, ale najistotniejsze w tym wszystkim było zwycięstwo. Za nami kilka naprawdę trudnych meczów w dywizji A, ale właśnie z takich meczów z takimi przeciwnikami wynosi się najwięcej i myślę, że to zrobiliśmy. Długo się też nie widziałyśmy na kadrze, dlatego bardzo cieszyłyśmy się każdą chwilą ze sobą. Robimy ogromny progres, mamy niesamowity zespół - oceniła napastniczka.

Spotkanie Polska - Rumunia z trybun Polsat Plus Areny w Gdańsku obejrzało 8449 widzów. To nowy rekord, jeśli chodzi o mecz kobiecej piłki w Polsce.

- Atmosfera i frekwencja na spotkaniu w Gdańsku to było coś pięknego. Mam nadzieję, że kibiców będzie przybywać i będą oni nas wspierać w kolejnych meczach. Liczę, że tak właśnie będzie to wyglądało w naszym nowym domu. To bardzo duży stadion, fajnie byłoby go zapełnić. Droga do tego jest długa, ale dlaczego mamy o tym nie marzyć? Mam nadzieję, że wydarzą się tutaj wielkie rzeczy. Patrząc na wszystkie małe dziewczynki, które zaczynają grać w piłkę, widzę też siebie. Mam nadzieję, że będziemy je inspirować do tego, by też uprawiać tę dyscyplinę - skomentowała Pajor.

29 listopada i 3 grudnia reprezentację Polski czeka decydujący dwumecz barażowy o awans na Euro 2025 z reprezentacją Austrii. Biało-Czerwone faworytkami nie będą, ale nie zamierzają oddawać pola.

- Na plan przyjdzie jeszcze czas. Teraz rozjeżdżamy się do klubów. Za niecały miesiąc spotykamy się znowu, ale ja jestem przekonana, że plan będzie odpowiedni, zrealizujemy go, a wynik będzie korzystny dla nas - zakończyła Pajor.

Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty