Dziś Złota Piłka i top secret najwyższego stopnia. Odsłaniamy kulisy rewolucyjnych zmian

Getty Images / W poniedziałek poznamy laureata Złotej Piłki 2024
Getty Images / W poniedziałek poznamy laureata Złotej Piłki 2024

"Jeśli ktoś mówi, że wie, znaczy, że kłamie" - tak organizatorzy Złotej Piłki dosadnie zapowiadają totalny suspens przed poniedziałkową galą w paryskim teatrze Chatelet. Nawet zwycięzca dowie się o tym na scenie. Vinicius jr czy jednak ktoś inny?

Remigiusz Półtorak z Paryża

Gdy czytacie te słowa, tylko dwie osoby znają ostateczny werdykt: Vincent Garcia, redaktor naczelny "France Football" i Marc Las, odpowiedzialny za właściwy przebieg plebiscytu. Kiedy na dzień przed ogłoszeniem wyników skontaktowaliśmy się z Garcią, opowiedział chętnie o zmianach, którym znowu podlega Złota Piłka - zdecydowanie najpoważniejszych w ostatnich latach - ale na temat zwycięzcy nie dał nawet najmniejszej sugestii. Top secret najwyższego stopnia.

- To ma być tajemnica do samego końca - mówi Vincent Garcia w rozmowie z WP SportoweFakty. - Wcześniej przeprowadzaliśmy wywiad z laureatem przed ceremonią, w tym roku postanowiliśmy to zmienić. Po pierwsze, aby uniknąć jakichkolwiek przecieków, po drugie, aby jeszcze zwiększyć emocje na samej gali. Nawet jeśli oznacza to konieczność przesunięcia kolejnego, specjalnego wydania "France Football", w którym będzie też rozmowa ze zwycięzcą - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego

Gazeta pojawi się więc ze szczegółami głosowania dziennikarzy ze stu krajów, które są w TOP100 rankingu FIFA, nie w najbliższy weekend, ale 9 listopada.

- Wcześniej zwycięzca siedział sobie w pierwszym rządzie, na luzie oglądał całą ceremonię i wiedział, że na końcu padnie jego nazwisko. Teraz trzeba będzie dokładnie obserwować twarze, bo zaskoczenie może być całkowite - dodaje Didier Drogba, od kilku lat mistrz ceremonii w teatrze Chatelet.

Trójka faworytów do zdobycia Złotej Piłki

Kto zatem? Vinicius jr. uważany za głównego faworyta? A może jego kolega z Realu Jude Bellingham, który do Ligi Mistrzów dorzucił finał mistrzostw Europy, ratując wcześniej Anglików z opresji w meczu ze Słowakami? Albo Rodri, wiecznie niedoceniany, a przecież "mózg" zwycięskiej na Euro Hiszpanii?

Do tego grona, które powtarza się najczęściej, dołączany jest jeszcze - choć z wyraźnie mniejszymi szansami - Dani Carvajal (w końcu jako jedyny w podstawowym składzie wygrał Ligę Mistrzów i Euro).

Wszystko to są jednak spekulacje, a jakiekolwiek "nieoficjalne przecieki" wiążą się z jeszcze większym ryzykiem niż dotychczas. Zresztą, o tym, jak szczelna do ostatniej chwili jest ochrona przed dokładnymi wynikami mogliśmy się przekonać w ubiegłym roku. Co do tego, że poprzednią edycję wygra Leo Messi, nie było żadnych wątpliwości. Po poprowadzeniu Argentyny do mistrzostwa świata inne rozwiązanie nie wchodziło w grę, nawet jeśli Kylian Mbappe w finale w Katarze popisał się hat-trickiem.

Jednak przewidywanie rzekomo pewnych wyników najlepszej "20" na dzień przed galą - w tym miejsca, które zajął Robert Lewandowski - skończyło się dla jednego z portali katastrofą. Nie zgadzało się niemal nic.

Nawet jeśli tajemnica Złotej Piłki jest pilnie strzeżona, wiadomo, jakie są nastroje wśród kibiców. W niedzielę wieczorem w sondzie organizowanej przez dziennik "L’Equipe" (należy do jednej grupy z "France Football") zdecydowanie prowadził Vinicius (41,1 proc. głosów), przed Rodrim (13,5 proc.) i Bellinghamem (10,7 proc.). Czołową "piątkę" dopełniali Erling Haaland (6,4 proc.) i Kylian Mbappe (5,4).

To tylko zabawa, ale też dająca pewne wskazówki.

Plebiscyt nowości. Kto trenerem roku?

W tym roku są co najmniej dwie kluczowe nowości. Każdy z głosujących dziennikarzy wskazał dziesięciu kandydatów z nominowanej "30", a nie pięciu jak w ubiegłych latach. Według zasady, że za pierwsze miejsce przyznawano 15 pkt., a potem kolejno 12, 10, 8, 7, 5, 4, 3, 2 oraz 1 za miejsce dziesiąte. Nowa formuła będzie miała bardzo konkretne przełożenie na ostateczne wyniki.

- To oznacza, że w klasyfikacji jest znacznie więcej punktów i wyraźniejsze, bardziej sprawiedliwe, różnice pomiędzy poszczególnymi kandydatami - mówi Garcia.

Po raz pierwszy pojawi się też nagroda dla najlepszego trenera i trenerki. Tutaj wśród faworytów jest Xabi Alonso po znakomitym sezonie w Bayerze Leverkusen, Carlo Ancelotti (Liga Mistrzów z Realem) i Pep Guardiola (mistrzostwo Anglii z Manchesterem City). Z kolei wśród kobiet wysoko stoją notowania Sonii Bompastor (Lyon/Chelsea).

Dwóch pretendentów do jednej nagrody

Co wiemy na pewno? Jeśli nic nie zmieni się w ostatniej chwili, wszystko wskazuje na dwóch laureatów, którzy w poniedziałek wieczorem powinni zostać wyróżnieni w teatrze Chatelet. I to w jednej kategorii - dla najlepszego strzelca - czyli tej, w której w ostatnich latach dwukrotnie zwyciężał Robert Lewandowski (2021, 2022). Harry Kane i Kylian Mbappe strzelili w ubiegłym sezonie po 52 gole dla klubu oraz reprezentacji i przejmują pałeczkę od Erlinga Haalanda, który zdobył Trofeum Gerda Mullera przed rokiem.

Tradycyjnie zostaną też wręczone nagrody dla najlepszej piłkarki (tu nominowana jest Ewa Pajor z Barcelony), dla najlepszego zawodnika do 21 lat (Trofeum Kopy), najlepszego bramkarza (Trofeum Jaszyna) oraz dla najlepszego klubu - wśród mężczyzn i kobiet.

O tym, że w Złotej Piłce zaczyna się nowa era, świadczy też sama lista nominowanych. Nie ma na niej ani Leo Messiego, ani Cristiano Ronaldo, ani Luki Modricia. Po kilkunastu latach jest pewne jeszcze przed galą, że będzie całkowicie nowy zwycięzca.

Lewandowski nie został nominowany. Niespodzianka?

W tym roku wśród nominowanych nie ma Roberta Lewandowskiego, co po ostatnich dokonaniach, a szczególnie po stratosferycznym El Clasico w jego wykonaniu, tylko podgrzewa atmosferę. Tamten sezon rzeczywiście nie należał do najlepszych dla kapitana polskiej reprezentacji, ale wyjątkowy zbieg okoliczności i zdecydowanie wygrany "korespondencyjny" pojedynek o miano najlepszego, na dwa dni przed galą, z Viniciusem czy z Mbappe, uruchomił znowu wszelakie spekulacje.

Organizatorzy Złotej Piłki dawali już Polakowi w przeszłości nieoficjalną "nagrodę pocieszenia" (wspomniane wcześniej Trofeum Gerda Mullera) za odwołanie plebiscytu w roku pandemii, akurat gdy Lewandowski był na szczycie i wydawał się jedynym faworytem głosowania. Czy historia w jakiejkolwiek formie może się powtórzyć? Byłoby to ogromne zaskoczenie, ale nie można też tego całkowicie wykluczyć.

Ponieważ jednoznacznego zaprzeczenia nie ma, tutaj suspens też musi jeszcze potrwać.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty