Od podpisania kontraktu Wojciecha Szczęsnego z FC Barceloną minęły trzy tygodnie. W większości transfer ten spotkał się raczej z pozytywnym odbiorem, ale nie brakowało również sceptycznych komentarzy na temat tego ruchu.
Po drugiej stronie barykady był Jan Tomaszewski, który od samego początku w rozmowie z "Super Expressem" zaznaczał, że Polak nie wejdzie łatwo do pierwszego składu Barcelony, gdyż Hansi Flick wciąż ufa Inakiemu Peni.
W meczu Barcelony z Sevillą, Szczęsny znalazł się w kadrze meczowej, ale całe spotkanie przesiedział na ławce. Trener Blaugrany dzień przed meczem potwierdził, że Pena pozostanie numerem jeden również na środowe spotkanie Ligi Mistrzów przeciwko Bayernowi Monachium.
ZOBACZ WIDEO: Nie, to nie Liga Mistrzów. Gol stadiony świata
Tomaszewski nie pozostawił oczywiście tego bez komentarza. - Po pierwsze, byłem w tych 17 procentach, które mówiło, że by takiej propozycji nie przyjęło. Po drugie, nie jestem patriotą-idiotą! - rozpoczął legendarny bramkarz.
Ekspert "Super Expressu" ostro skrytykował niektórych dziennikarzy oraz ekspertów za zakładanie z góry, że Szczęsny z miejsca stanie się numerem jeden w bramce Barcy.
- Nawet małe dziecko wie, że pierwszym bramkarzem Barcelony jest teraz Inaki Pena. (...) Ba, już niektórzy, a nawet wielu z nich, mówiło, że Wojciech Szczęsny wyjdzie na Sevillę, Bayern i El Clasico. Proszę państwa, trzeba być naprawdę... Mieć nieźle pod sufitem, żeby w to uwierzyć. Ja w to nie uwierzyłem i powiedziałem swoje zdanie, a to, że się naraziłem 80 proc. polskich kibiców? Sory, przepraszam, taki mamy klimat - zaznaczył Tomaszewski.
Spotkanie trzeciej kolejki Ligi Mistrzów pomiędzy FC Barceloną i Bayernem Monachium zaplanowano na środę (23 października). Pierwszy gwizdek na Estadi Olimpic Lluis Companys wybrzmi o godzinie 21:00.
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)