W pierwszym spotkaniu tych drużyn padł bezbramkowy remis, który przerwał Hiszpanom serię dziewięciu zwycięstw z rzędu oraz sprawił małą niespodziankę na inaugurację rozgrywek w Lidze Narodów UEFA. Wyniki w grupie 4. dywizji A ułożyły się jednak tak, że mistrzowie Europy w rewanżowym starciu z Serbią, potrzebowali wygranej, by już zapewnić sobie awans do fazy play-off.
Selekcjoner Hiszpanów, Luis de la Fuente nie mógł skorzystać z młodej gwiazdy reprezentacji, Lamine Yamala. 17-latek po meczu z Danią doznał kontuzji, którą po przeprowadzonych badaniach potwierdziła także FC Barcelona. Chodzi o naciągnięcie lewego ścięgna podkolanowego - podał klub w oficjalnym komunikacie.
Kadra meczowa Hiszpanów jest jednak na tyle głęboka, że 63-letni trener nie miał kłopotów z dopasowaniem odpowiedniego ustawienia i zdecydował się dać szansę od pierwszych minut Alexowi Baenie, który w ostatnich tygodniach błyszczy w barwach Villarreal CF.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi i spółka świętowali. Mieli ku temu ważny powód
We wtorkowym meczu błysnęli także inni reprezentanci. Już po pierwszym gwizdku sędziego Daniela Stefańskiego, Hiszpanie narzucili swoje tempo gry i bardzo szybko objęli prowadzenie. Dośrodkowanie z rzutu rożnego pewnym uderzeniem głową zamknął Aymeric Laporte.
W kolejnych minutach kadra La Furia Roja nieco zwolniła, choć nadal szukała okazji do podwyższenia wyniku, czego efektem było łącznie 9 strzałów oddanych na bramkę Predraga Rajkovicia w pierwszej połowie. Serbski golkiper w kilku sytuacjach musiał wykazać się dobrym refleksem.
Druga połowa meczu również mogła doskonale rozpocząć się dla gospodarzy, po tym, jak ręką zagrał we własnym polu karnym Veljko Birmancević. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Alvaro Morata, ale popełnił spory błąd i przeniósł piłkę wysoko nad poprzeczką.
31-letni napastnik nie podłamał się po nieudanej próbie i zaledwie 10 minut później mógł cieszyć się ze swojego 37. trafienia w narodowych barwach. Świetnie wyprzedził obrońcę Hiszpan, ruszając do podania od Fabiana Ruiza, a następnie pewnym uderzeniem wykończył świetną akcję całej drużyny.
Ozdobą całego meczu okazało się trafienie wspominanego już Alexa Baeny. Hiszpan skorzystał z rzutu wolnego, trafiając idealnie w okienko bramki. W całym zamieszaniu przed stałym fragmentem gry, analiza VAR wykazała także, że czerwoną kartkę powinien otrzymać Strahinja Pavlović.
Serbowie kończyli zatem spotkanie w dziesiątkę i mogą mówić o szczęściu w końcówce, bo wynik meczu mógł być jeszcze wyższy. Wchodzący w drugiej połowie na boisko Pedri silnym uderzeniem z głębi pola karnego trafił jedynie w poprzeczkę.
Hiszpania - Serbia 3:0 (1:0)
1:0 - Aymeric Laporte 5'
2:0 - Alvaro Morata 65'
3:0 - Alex Baena 77'
Hiszpania: David Raya - Pedro Porro, Dani Vivian (82. Pau Cubarsi), Aymeric Laporte, Marc Cucurella - Martin Zubimendi, Fabian Ruiz (82. Aleix Garcia), Mikel Merino (64. Pedri) - Alex Baena (78. Bryan Zaragoza), Alvaro Morata (78. Joselu), Mikel Oyarzabal
Serbia: Predrag Rajković - Strahinja Eraković, Nikola Milenković, Strahinja Pavlović - Kosta Nedeljković (64. Nikola Cumić), Nemanja Maksimović, Sasa Zdjelar (64. Andrija Maksimović), Veljko Birmancević - Lazar Samardzić (46. Marko Grujić), Aleksandar Mitrović (79. Jan-Carlo Simić), Dejan Joveljić (46. Luka Jović)
Żółte kartki: Oyarzabal (Hiszpania) - Eraković, Mitrović, Milenković, Jović (Serbia)
Czerwona kartka: Strahinja Pavlović 76' (Serbia)
Sędzia: Daniel Stefański
Stadion: Estadio Nuevo Arcangel w Kordobie