Takiej skuteczności Roberta Lewandowskiego w obecnym sezonie La Ligi mało kto się spodziewał. Polak, po zaledwie 10 kolejkach, ma już na koncie 12 bramek, czyli niemal 2/3 tego, co zdobył w całym poprzednim sezonie (19), a także dwa razy więcej, niż drugi w klasyfikacji najskuteczniejszych - Kylian Mbappe.
Polak popis formy dał po raz kolejny w trakcie niedzielnego meczu z Sevillą, w którym najpierw wykorzystał karnego otwierając wynik, a następnie podwyższył na 3:0 po podaniu Raphinii.
- To jest piłkarz, który żyje z podań zawodników, który potrafi to wykorzystywać. Te bramki, które strzelał w niedzielnym meczu z Sevillą, to udowadniają. Co prawda jedna padła z karnego, ale druga po świetnym dośrodkowaniu Raphinii - podkreśla w rozmowie z WP SportoweFakty Roman Kosecki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szokujące sceny! Młodzi piłkarze skoczyli sobie do gardeł
Znakomita obsługa
W Barcelonie z podaniami nie ma dziś żadnego problemu. "Duma Katalonii" dysponuje jedną z najlepszych par skrzydłowych na świecie, gdzie za obsługę "Lewego" odpowiadają Lamine Yamal i Raphinha.
Potwierdza to także klasyfikacja asystentów, gdzie pierwszy ma już na koncie pięć ostatnich podań, a drugi sześć. Stawia ich to na czele zestawienia najlepiej dogrywających piłkarzy ligi. Przed nimi jednak prawdopodobnie najpoważniejszy sprawdzian w sezonie - starcie z będącym również w znakomitej formie strzeleckiej Bayernem w ramach Ligi Mistrzów.
- Widać w Barcelonie dużo młodzieży, która jest pełna nadziei i chęci zdobywania trofeów. Ta drużyna ma dużą przyszłość z doświadczonym Robertem na czele i myślę, że będą to wykorzystywać. Na pewno też Barcelona w Lidze Mistrzów nie jest bez szans, choć łatwo nie będzie - twierdzi Kosecki.
Polskim fanom nie pozostaje natomiast nic innego niż liczyć też, że nasz najlepszy napastnik przebudzi się również w reprezentacji, w której na gola z gry w meczu o punkty czeka już ponad rok. Tu jednak, jak zauważa Roman Kosecki, może być o to nieco trudniej.
- U nas w kadrze co prawda Nikola Zalewski próbuje mocno, ale nieco słabiej to wygląda z drugiej strony z Frankowskim. Choć ten w ostatni weekend też zdobył bramkę. Wiadomo, że "Lewy" żyje z tych podań i tu go trzeba umieć wykorzystać - tłumaczy nasz rozmówca.
Wiek nie gra roli
Jeszcze kilka lat temu taka dyspozycja Lewandowskiego była traktowana jak codzienność. Polak seriami strzelał gole w Bayernie, bijąc kolejne rekordy klubu i ligi. Po ostatnim sezonie jednak można było zacząć zastanawiać się, ile zostało nam jeszcze czasu, by oglądać Roberta na najwyższym poziomie. Snajper, który niedawno obchodził swoje 36. urodziny, zaczął dawać pierwsze oznaki upływającego czasu.
Dziś jednak wydaje się, jakby Polakowi ubyło co najmniej pięć lat. Znów prezentuje najwyższą formę, udowadniając, że niezmiennie należy do grona najlepszych zawodników na świecie.
- Lewandowski jeszcze nie złożył broni, tak jak to niektórzy go już skreślali. To jest zawodnik, który ciężko trenuje, dba o siebie, walczy i przede wszystkim gra w klubie, w którym ma świetnych skrzydłowych i potrafi to wykorzystać - mówi nam Roman Kosecki.
- Uważam, że w przypadku Roberta wiek nie będzie grał żadnej roli, będzie on grał tak długo, jak długo będzie się dobrze czuł. Piłka trochę się zmieniła, cała odnowa, sprawy związane ze zdrowiem, lekarzami i jeżeli ktoś o siebie odpowiednio dba, to widać, że można obecnie grać dużo dłużej - podsumowuje były napastnik reprezentacji Polski.
Bartłomiej Bukowski, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także: