Ewa Pajor rozpoczęła niedzielne spotkanie na ławce rezerwowych. To była pierwsza taka sytuacja w tym sezonie, ponieważ wcześniej Polka zawsze zaczynała mecze w wyjściowym składzie.
Najwyraźniej trener postanowił dać zawodniczce odpocząć. W przerwie musiał jednak szybko dokonać korekt osobowych w swoim zespole. Pierwsza połowa zakończyła się sensacyjnym prowadzeniem piłkarek Espanyolu 1:0.
Od początku drugiej odsłony szkoleniowiec FC Barcelony zdecydował się na trzy zmiany w drużynie. Na boisku pojawiła się także reprezentantka Polski. I to właśnie Pajor wyrównała stan rywalizacji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi i spółka świętowali. Mieli ku temu ważny powód
W 59. minucie zawodniczki Blaugrany krótko rozegrały rzut rożny, po czym Claudia Pina posłała miękkie dośrodkowanie w pole karne. Tam już czekała Polka, która strzałem głową doprowadziła do remisu z wydatną pomocą bramkarki, która w tej sytuacji powinna zachować się dużo lepiej.
Po tej akcji bramki już się posypały. Barcelona ostatecznie wygrała aż 7:1, a Pajor jeszcze dwukrotnie wpisała się na listę strzelczyń i zakończyła spotkanie z hat-trickiem na koncie.