Ale cacko. Szczęśni przyjechali na stadion "najdroższym SUV-em świata"

Twitter / Przemysław Ofiara / Na zdjęciu: Wojciech Szczęsny wraz z żoną w aucie
Twitter / Przemysław Ofiara / Na zdjęciu: Wojciech Szczęsny wraz z żoną w aucie

Wojciech Szczęsny przy okazji sobotniego (12 października) meczu reprezentacji Polski doczekał się oficjalnego pożegnania. Na PGE Narodowy w Warszawie 34-latek udał się swoim Rolls-Roycem wraz z żoną i synem, co nagrał dziennikarz "Super Expressu".

Spotkanie reprezentacji Polski z Portugalią zaplanowane na sobotę, 12 października w ramach 3. kolejki Ligi Narodów UEFA cieszyło się sporym zainteresowaniem. W końcu wciąż ważną postacią w drużynie naszych rywali jest legendarny Cristiano Ronaldo.

W dodatku przed meczem miało dojść do oficjalnego pożegnania Wojciecha Szczęsnego i Grzegorza Krychowiaka. Wszystko to sprawiło, że na trybunach PGE Narodowego w Warszawie pojawił się komplet widzów.

Sam Szczęsny nie miał łatwo, by dotrzeć na obiekt. Przemysław Ofiara nagrał moment, w którym bramkarz wraz z żoną Mariną Łuczenko i synem Liamem dojeżdżali na PGE Narodowy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Przyszedł na konferencję z pupilem. Miał ważny powód

"Wojciech Szczęsny i Marina już na Stadionie Narodowym. Postali trochę w korku, było lekko nerwowo, tłum wiwatował i w końcu wjechali Rolls-Roycem na stadion. To będzie piękny dla niego wieczór" - przekazał dziennikarz "Super Expressu".

Wspomniane auto to Rolls-Royce Cullinan Black Badge w wersji luxury SUV. Szczęsny przyjeżdżał nim raz po raz na zgrupowania kadry narodowej. Samochód ten nazywany jest "najdroższym SUV-em" świata i kosztuje od 1,35 do 1,45 mln złotych. W przypadku dodatkowych udogodnień trzeba za niego zapłacić jeszcze więcej.

Szczęsny rozegrał dla reprezentacji Polski 84 spotkania. Udało mi się zachować czyste konto 34 razy i pod tym względem jest rekordzistą w naszej kadrze. Golkiper pojawił się na płycie PGE Narodowego i odebrał okolicznościową koszulkę przy owacji kibiców, którzy skandowali nazwisko jego oraz Grzegorza Krychowiaka.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty