Reprezentacja Polski szykuje się do dwóch ważnych starć w Lidze Narodów, gdzie zmierzy się z Portugalią oraz Chorwacją. Skład jest już oczywiście znany od dłuższego czasu, zgrupowanie rozpoczęło się w poniedziałek, jednak ostatnio jeden z powołanych doznał kontuzji, co wymusiło konieczność zmiany.
Mowa o bramkarzu Bartłomieju Drągowskim, który nie mógł się stawić na październikowym zgrupowaniu ze względu na uraz. Dla wielu naturalnym wyborem za zawodnika Panathinaikos FC byłby Kamil Grabara, który wyróżnia się w Bundeslidze.
Selekcjoner Michał Probierz zdecydował jednak inaczej i postanowił na Kacpra Trelowskiego z Rakowa Częstochowa. Tym samym golkiper VfL Wolfsburg znów został pominięty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi i spółka świętowali. Mieli ku temu ważny powód
Swoje zdziwienie tą decyzją w programie na Kanale Sportowym wyraził Mateusz Borek. - Z tego, co słyszę, trener dowołał tylko bramkarza Trelowskiego z Rakowa w miejsce Drągowskiego. (...) No i teraz znowu to jest dyskusja na temat pewnej hierarchii na pozycjach i spoglądania na polskich piłkarzy - rozpoczął wątek.
- Ja cenię talent Trelowskiego. Uważam, że jest w fajnej dyspozycji w tym sezonie. Może nawet jestem w stanie uwierzyć Kuciakowi, który twierdzi, że to jest najlepszy bramkarz polskiej ligi, bo tak Dusan powiedział na temat swojego młodszego kolegi - kontynuował.
Borek zaznaczył, że mimo iż docenia talent młodego bramkarza Rakowa, to jednak decyzja o nieuwzględnieniu w tej sytuacji Grabary wydaje mu się niezrozumiała.
- I nie chcę wracać do tematu Grabary, ale muszę wrócić do tematu Grabary. No to jak to jest? To wypada Drągowski i jest trener Dawidziuk (szkoleniowiec bramkarzy - przyp. red.) na meczu z Bayernem i rozmawia z chłopakiem: czekaj na swoją szansę, i co? I dzisiaj już Mrozek i Trelowski są przed Grabarą z Wolfsburga? - zastanawiał się ekspert.
Kadra Polski powróci do grania w najbliższą sobotę (12 października). Ich przeciwnikiem będzie Portugalia. Pierwszy gwizdek wybrzmi o godzinie 20:45.