To nie pierwsza szansa od losu, jaką w ostatnich tygodniach dostał Kacper Trelowski. Urodzony w 2003 roku wychowanek Rakowa Częstochowa miał być w tym sezonie rezerwowym. Do klubu sprowadzono bowiem Kristoffera Klaessona, który w przeszłości był zawodnikiem rywalizującego w Premier League Leeds United. I to właśnie on miał być niekwestionowanym numerem jeden.
Dziś Klaessona w Rakowie już nie ma. Miał nadwagę, a jego umiejętności - zdaniem częstochowskiego sztabu szkoleniowego - nie były na wystarczającym poziomie. Zamiast się męczyć, postanowiono się rozstać. W takich okolicznościach Trelowski stoczył walkę o pozycję podstawowego bramkarza z doświadczonym Dusanem Kuciakiem. I ją wygrał.
- To najlepszy bramkarz Ekstraklasy na ten moment. Nie ma co z tym polemizować. Można powiedzieć, że nie ma dużo roboty, ale według mnie zrobił duży postęp. To młody bramkarz, ale ograny na poziomie Ekstraklasy. Błędy na całe szczęście się nie powtarzają. Oceniam to nieobiektywnie, ale dla mnie on jest najlepszym bramkarzem w lidze - mówił o 21-latku Kuciak.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi i spółka świętowali. Mieli ku temu ważny powód
Trelowski ma pewne miejsce w podstawowym składzie Rakowa. A zespół dysponuje najlepszą defensywą w PKO Ekstraklasie. W jedenastu meczach częstochowianie stracili tylko 4 gole. Golkiper aż siedmiokrotnie zachowywał czyste konto.
Dobrą formę bramkarza dostrzegł selekcjoner Michał Probierz, który awaryjnie powołał go do reprezentacji Polski. Co prawda Trelowski nie ma szansy na debiut, bo jest "tylko" tzw. bramkarzem do treningów, ale samo znalezienie się w kadrze to duży sukces dla tego zawodnika.
Nie da się ukryć, że w dobrej formie pomaga mu dyspozycja kolegów z zespołu. Trelowski musiał interweniować przy tylko 20 celnych strzałach, a 16 z nich obronił. Dla porównania Kewin Komar z Puszczy Niepołomice obronił 37 z 48 celnych uderzeń na jego bramkę.
Jeszcze rok temu Trelowski był obiektem drwin. Był wypożyczony do Śląska Wrocław, ale nie przebił się do podstawowego składu. Gdy już grał, to popełnił kuriozalny błąd. Tak było w starciu ze Stalą Mielec.
Przed końcem pierwszej połowy Koki Hinokio odważnym strzałem z dużej odległości otworzył wynik. Pomógł mu w tym Trelowski. Wydawało się, że kontroluje tor lotu piłki. Golkiper najwidoczniej myślał, że uderzenie Hinokio było niecelne. 19-latek był skonsternowany, gdy pomocnik Stali jednak zmieścił piłkę przy prawym słupku. To już jednak przeszłość.
"Trelu" jest szóstym w historii piłkarzem Rakowa, który został powołany do seniorskiej reprezentacji Polski. Wcześniej byli to Paweł Skrzypek, Kamil Piątkowski, Patryk Kun oraz Ben Lederman, a podczas październikowego zgrupowania obecny będzie także Michael Ameyaw.
Łukasz Witczyk, dziennikarz WP SportoweFakty