Duńczycy w szoku. Wielkie zwycięstwo mistrza Polski!

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Na zdjęciu: radość piłkarzy Jagiellonii Białystok
Newspix / Na zdjęciu: radość piłkarzy Jagiellonii Białystok
zdjęcie autora artykułu

To ogromna sensacja. Skazywana na pożarcie w debiucie w fazie ligowej Ligi Konferencji Jagiellonia pokonała na wyjeździe FC Kopenhaga 2:1.

Jagiellonia debiutowała w fazie ligowej Ligi Konferencji. Pierwszy rywal to drużyna doświadczona. W poprzednim sezonie FC Kopenhaga rywalizowała w fazie grupowej Ligi Mistrzów.

Gospodarze od początku uzyskali przewagę. Piłkarze z Podlasia nie byli w stanie wyjść z piłką z własnej połowy, a nawet dłużej się przy niej utrzymać.

Od początku pachniało szybką bramką. Gospodarze swego dopięli już w 12. minucie. Marcos Lopez dośrodkował z rzutu rożnego, do piłki doszedł niepilnowany Pantelis Hatzidiakos i uderzył z pięciu metrów. Futbolówka znalazła się w bramce obok zasłoniętego Sławomira Abramowicza. Źle w tej sytuacji zachował się Afimico Pululu, który odpuścił krycie.

Gracze z Kopenhagi zamierzali pójść za ciosem. W 14. minucie Mohamed Elyounoussi mógł podwyższyć wynik, ale w dogodnej sytuacji spudłował. Cztery minuty później jeszcze lepszą okazję zmarnował Kevin Dicks.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Czeski kibic dokonał tego jako pierwszy. Zarobił okrągły milion!

Mistrzowie Polski niewiele potrafili zdziałać, ale w 32. minucie mogli pomarzyć o remisie. Ręką we własnym polu karnym zagrywał jeden z graczy gospodarzy. Sędzia uznał, że rzut karny Jagiellonii się nie należy.

Dopiero w końcówce premierowej odsłony goście w końcu mogli dłużej rozgrywać piłkę, ale zagrozić gospodarzom nie byli w stanie. Druga część mogła źle zacząć się dla Jagi. W 50. minucie piłka trafiła do Mohameda Elyounoussiego, który po chwili skierował ją do bramki. Gol nie został uznany, arbiter dostrzegł spalonego.

Chwilę później niespodziewanie był remis. Pierwsza groźniejsza akcja Jagiellonii zakończyła się powodzeniem! Dogrywał Joao Moutinho, a Pululu z pięciu metrów efektownym uderzeniem piętą pokonał bramkarza.

Podrażnieni piłkarze z Kopenhagi po stracie gola ruszyli po ponownie prowadzenie. W 58. minucie w dobrej sytuacji przestrzelił Magnus Mattsson. Cztery minuty później piłka znalazła się w bramce Jagiellonii. Elias Achouri znalazł się jednak na wyraźnym spalonym.

W 65. minucie to zespół prowadzony przez Adriana Siemieńca mógł zdobyć gola. Pululu zmarnował okazję sam na sam z bramkarzem. Napastnik nie miał łatwej pozycji do uderzenia, ale nie zrobił wszystkiego tak dobrze, aby Nathan Trott skapitulował.

Białostoczanie po przerwie prezentowali się dużo lepiej. Podobać się mogła dobra gra w defensywie. Gospodarze nie potrafili znaleźć sposobu na skuteczny atak.

W końcowych minutach pod bramkami nie działo się zbyt wiele. Irytowali się miejscowi fani. Piłkarze Jagiellonii cenili punkt i kradli cenne sekundy. W ostatniej akcji meczu to polski zespół zadał cios! Darko Churlinov w sytuacji sam na sam pokonał Trotta. Chwilę później sędzia zakończył mecz!

FC Kopenhaga - Jagiellonia Białystok 1:2 (1:0) 1:0 - Pantelis Hatzidiakos 12' 1:1 - Afimico Pululu 51' 1:2 - Darko Churlinov 90+8'

FC Kopenhaga: Nathan Trott - Giorgi Goczoleiszwili, Pantelis Hatzidiakos, Kevin Diks, Marcos Lopez - Lukas Lerager, Thomas Delaney (37' Victor Froholdt) - Magnus Mattsson (69' Andreas Cornelius) - Mohamed Elyounoussi, Elias Achouri (86' Oliver Hojer) - Viktor Claesson (86' German Onugkha).

Jagiellonii Białystok: Sławomir Abramowicz - Michal Sacek, Dusan Stojinović, Adrian Dieguez,  Joao Moutinho - Miki Villar (62' Peter Kovacik), Marcin Listkowski (54' Tomas Silva), Aurelien Nguiamba (84' Jarosław Kubicki), Kristoffer Hansen (54' Darko Churlinov) - Afimico Pululu, Jesus Imaz (46' Taras Romanczuk).

Żółte kartki: Lopez, Cornelius (Kopenhaga) oraz Hansen, Nguiamba, Sacek, Silva, Abramowicz (Jagiellonia).

Sędzia: Rob Harvey (Irlandia).

Widzów: 22 393.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty