Znakomity start spotkania zanotowali gracze Radomiaka Radom, którzy pojedynkiem z Koroną Kielce rozpoczęli 9. kolejkę na boiskach PKO Ekstraklasy. Gospodarze po pierwszym kwadransie prowadzili już dwiema bramkami. Pierwszy gol oprócz euforii na trybunach przyniósł kibicom również chwile grozy.
Na listę strzelców już po kilku minutach wpisał się Leonardo Rocha. Dla Portugalczyka było to 7. trafienie w obecnym sezonie. Napastnik ruszył do piłki zagranej przez Jana Grzesika i skorzystał ze swoich warunków fizycznych, by sięgnąć ją głową i wpakować do siatki. Spory błąd popełnił stoper Korony Kielce oraz bramkarz, który ewidentnie wychodził spóźniony z bramki.
Rocha wyskoczył do piłki i zdołał posłać ją obok 20-letniego golkipera, który z impetem trafił w głowę Portugalczyka. Gdy cały stadion oszalał z radości po tym, gdy piłka wtoczyła się do bramki, 27-letni napastnik pilnie potrzebował interwencji sztabu medycznego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie
Po chwili ze zdrowiem zawodnika wszystko było w porządku, skończyło się jedynie na strachu. Piłkarz otrzymał zielone światło do kontynuowania zawodów i wraz z kolegami mógł cieszyć się z drugiego trafienia w meczu.
Radomiak potrzebował zaledwie pięciu minut, by drugi raz pokonać Xaviera Dziekońskiego. Na listę strzelców wpisał się na raty Joao Peglow. Brazylijczyk po podaniu z prawej strony boiska chciał oddać strzał z pierwszej piłki, ale wyszło z tego dość niefortunne przyjęcie, z którego skrzydłowy i tak skorzystał, znajdując miejsce w polu karnym i efektowną podcinką przenosząc ją nad bramkarzem Korony.