Piłkarz Zagłębia złamał obojczyk. Waldemar Fornalik mówił o bezkarności

PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Waldemar Fornalik i Jacek Zieliński
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Waldemar Fornalik i Jacek Zieliński

Kajetan Szmyt i Dawid Kurminowski nie dokończyli meczu Korona Kielce - Zagłębie Lubin (2:0). - Miłosz Trojak, czując bezkarność, wykonał drugą bardzo mocną interwencję, która spowodowała złamanie obojczyka - stwierdził trener Waldemar Fornalik.

Zagłębie Lubin zaprezentowało się beznadziejnie w wyjazdowym meczu z Koroną Kielce, praktycznie nie podjęło walki i wraca do domu bez jakiejkolwiek zdobyczy punktowej (-----> RELACJA)

- Wiedzieliśmy, że w ostatnim czasie Korona jest groźnym zespołem, szczególnie u siebie i to się potwierdziło, natomiast paradoksalnie to my mogliśmy otworzyć wynik, mieliśmy bardzo dobrą sytuację Tomasza Pieńki. Straciliśmy gola z rzutu rożnego, a mało ich tracimy w ten sposób. Dążyliśmy do wyrównania i dostaliśmy drugą bramkę. Chcieliśmy, staraliśmy się, ale Korona nie dopuszczała nas do stuprocentowych sytuacji. Nie możemy być zadowoleni z wyniku, z grą też bywało różnie, ale ja wierzę, że ta drużyna będzie punktowała i grała lepiej - mówił trener Waldemar Fornalik na konferencji prasowej.

"Miedziowi" stracili w Kielcach nie tylko punkty, ale też dwóch zawodników. Spotkanie z poważnymi kontuzjami kończyli Kajetan Szmyt i Dawid Kurminowski. - Są to groźne urazy. Chcę podkreślić, że Kajetan był faulowany za pierwszym razem przy linii, ale sędzia tego nie odgwizdał. W tym momencie Miłosz Trojak, czując bezkarność, wykonał drugą bardzo mocną interwencję, która spowodowała złamanie obojczyka. W przypadku Dawida mówimy o urazie mięśnia dwugłowego - wytłumaczył trener Fornalik.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Brutalnie przerwał zabawę. Od razu wyleciał z boiska

- Liczy się zwycięstwo. Mamy to, co sobie zakładaliśmy. Wygraliśmy bardzo ważny mecz, by ruszyć z dołu tabeli i złapać trochę tlenu. Duże słowa uznania dla zawodników, choć nie zawsze ten mecz układał się tak, jakbyśmy chcieli. Pierwsza połowa była bardzo dobra, w drugiej był taki moment, gdy straciliśmy kontrolę, zbyt krótko utrzymywaliśmy się przy piłce i staliśmy się bardzo nerwowi, nie do końca wiem dlaczego. Ale - jak to się mówi - zwycięzców się nie sądzi. W czterech ostatnich meczach zdobyliśmy osiem punktów, co jest powodem do zadowolenia - powiedział trener Korony Jacek Zieliński.

Indywidualnie opiekun Korony nie chciał nikogo wyróżnić i wystawiać - jak się wyraził - laurek żadnemu zawodnikowi, natomiast widać było, że trochę ciałem obcym w drużynie z Kielc był Jiewgienij Szykawka. Nie wychodziło mu prawie nic, a zwieńczenie dostaliśmy pod koniec pierwszej połowy, kiedy Białorusin nie trafił do pustej bramki.

- Widać po nim, że potrzebuje tej bramki. Bardzo chce ją zdobyć, dużo pracuje, ale może zostawił ją na derby w Radomiu - powiedział trener Zieliński.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty