Mieszczący 42 tysiące widzów Stamford Bridge jest dopiero dziewiątym największym stadionem w Premier League. Nie dziwne więc, że obecni włodarze Chelsea FC, Todd Boehly i Clearlake Capital (Behdad Eghbali oraz José E Feliciano), chcą nowego, znacznie większego obiektu.
Otwarty w 1887 roku stadion był przez pierwsze 18 lat używany jako obiekt Londyńskiego Klubu Lekkoatletycznego. Dopiero w 1905 roku przeszedł rekonstrukcję i został otwarty jako obiekt piłkarski nowo-założonego klubu, Chelsea FC.
Od ostatniej renowacji Stamford Bridge minęło już 26 lat, więc coraz częściej mówi się o potrzebie kolejnej. W 2023 roku obecni włodarze "The Blues" wykupili nawet działkę o wielkości 1.2 akra w okół stadionu, jednak, ze względu na problemy logistyczne, żadna renowacja nie ruszy przez przynajmniej następne trzy lata.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sceny przed meczem. Skrzypaczka zachwyciła wszystkich!
Jako że podniesienie frekwencji jest jednym z priorytetów właścicieli klubu, zaczęli oni szukanie nowych rozwiązań. Pojawił się więc pomysł zburzenia Stamford Bridge i wybudowania nowego obiektu. Jednak nie na miejscu obecnego, a w dzielnicy Earls Court, położonej zaledwie 1,5 kilometra na północ.
Pomimo rozmów na temat zmiany, Chelsea nie wyklucza pozostania na swoim obecnym stadionie. Problemem jest jednak brak postępów w planach przebudowy, utrudnionej przez bliską odległość obiektu do stacji metra.
Jeżeli jednak postanowią zburzyć Stamford Bridge i wybudować nowy stadion, będą musieli przejść przez tę samą drogę, którą przebył inny Londyński klub - Tottenham. "Koguty" po wyburzeniu White Hart Lane w latach 2017-2019 swoje domowe spotkania rozgrywał na Wembley.