Robert Lewandowski w świetnym humorze przyjechał na zgrupowanie reprezentacji Polski. Napastnik doskonale rozpoczął nowy sezon i w czterech ligowych meczach strzelił cztery gole dla FC Barcelony. To dobry zwiastun przed starciami w Lidze Narodów.
W tym roku tak się złożyło, że kadrowicze zjechali się do Warszawy w dniu rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Wykorzystano ten fakt, aby przepytać kapitana Biało-Czerwonych o to, jak sobie radził w roli ucznia.
"Lewy" przyznał, że jego ulubionymi przedmiotami były geografia i matematyka. Największe problemy miał natomiast z fizyką i chemią. Z czasów szkolnych jednak najlepiej wspomina coś innego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak trenuje najlepszy klub Europy
- Najbardziej to przerwy, na których graliśmy w piłkę. Zawsze zlepialiśmy taką piłkę z papieru, owiniętą taśmą i 15 minut, chyba że dłuższa przerwa 20-minutowa, to w piłkę graliśmy na korytarzu - zdradził w rozmowie z Łączy nas piłka.
A jakim uczniem był Lewandowski? Z jego opowieści wynika, że nie sprawiał większych problemów nauczycielom. Wpływ na to miał także fakt, że jego mama także pracowała w tym zawodzie.
- Ja nie wagarowałem dużo. Raczej byłem uczniem przykładnym z przedmiotów, które lubiłem, a z innych przedmiotów takim, że raczej gdzieś tam bazowałem na tym, że wiedziałem, jak zaliczać, po prostu z inteligencją, ale czy byłem przykładny? Raczej nie stwarzałem problemów wychowawczych. Zdarzało się, że nie wszystko było idealnie, ale raczej chodziłem z uśmiechem na twarzy do szkoły. Przez to, że moja mama była nauczycielką, to nie mogłem za bardzo obniżać lotów - przyznał.
Reprezentacja Polski ma przed sobą dwa mecze wyjazdowe. 5 września w Glasgow zmierzymy się ze Szkocją, a trzy dni później naszych piłkarzy zobaczymy w Osijeku w starciu z Chorwacją.
Dobra forma Barcelony i Lewandowskiego na początku sezonu. "Było mi łatwiej" >>
Mówią na to auto "czołg". Takim samochodem jeździ po Warszawie >>