Mecz z Realem Valladolid (7:0) był prawdziwym popisem FC Barcelony, a prym w jej szeregach wiódł właśnie Raphinha. Skrzydłowy zdobył w tym spotkaniu hat-tricka, a także zaliczył asystę.
Dla 27-latka to pierwszy taki wyczyn w karierze. W rozmowie z RAC 1 podzielił się swoimi odczuciami związanymi z tym wyjątkowym momentem.
- Jestem bardzo szczęśliwy, że zdobyłem pierwszego hat-tricka w mojej karierze, a zrobienie tego w tych barwach jest jeszcze bardziej wyjątkowe ze względu na wielkość klubu oraz na historię. Wiesz, jak bardzo chciałem tutaj grać - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pudło roku już znamy. Niewyobrażalne!
Duma Katalonii zakończyła poprzedni sezon bez trofeum i zdaniem Raphinhi może być to spora motywacja do tego, aby już więcej nie dopuścić do takiej sytuacji.
- Klub taki jak Barcelona jest przyzwyczajony do zdobywania tytułów, a ostatni sezon był nieudany. To wstrząsnęło zawodnikami i pomyśleliśmy, że musimy zrobić znacznie więcej, aby coś wygrać. Widzę, że wszyscy pracują ciężko i są skoncentrowani, staramy się jak najszybciej dostosować do pomysłu trenera - powiedział.
W kolejnej części rozmowy Brazylijczyk wypowiedział się na temat Lamine'a Yamala, który jego zdaniem dysponuje ogromnym potencjałem. Raphinha dostrzegł go bardzo szybko.
- Widziałem to od pierwszego dnia, gdy przyszedł z nami trenować. Ma jakość, teraz gra z większą pewnością siebie i bardziej dojrzałe rozwiązania przychodzą mu z łatwością. Trzeba wobec niego zachować też spokój, nie pozwolić, by coś uderzyło mu do głowy, ponieważ ma wszystko, aby być najlepszym piłkarzem na świecie - zakończył skrzydłowy.
Czytaj także:
Media: Raków i Lech walczą o polskiego pomocnika. Oferty już zostały złożone
Feio posądził Raków o... szpiegostwo. Jest odpowiedź