Bawarczycy po raz pierwszy z nowym szkoleniowcem na ławce zaprezentowali się przed własną publicznością. Pod wodzą Vincenta Kompany'ego piłkarze Bayernu nie przegrali jeszcze żadnego spotkania, nawet gdyby wziąć pod uwagę przedsezonowe sparingi. Podobnie było w niedzielnym pojedynku z SC Freiburg.
Pierwsze kilkanaście minut zapowiadało dość monotonny pojedynek, bo obie drużyny nie stworzyły sobie żadnej dogodnej okazji do otwarcia wyniku. Dopiero Michael Olise zmarnował pierwszą idealną szansę na gola, uderzając piłkę z okolic szesnastego metra. Florian Muller zachował czujność w bramce i zatrzymał strzał, który powinien znaleźć się za jego plecami.
W 36. minucie wyraźnie piłkę ręką zagrał we własnym polu karnym Christian Gunter. Mimo protestów piłkarzy Bayernu Monachium, sędzia nakazał grać dalej, jednak po chwili zmienił decyzję i skonsultował akcję z VAR-em, który rozwiał wątpliwości i pozwolił sędziemu Dingertowi na podyktowanie jedenastki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Piękny gol piłkarki FC Barcelony. Co za uderzenie!
Do piłki podszedł Harry Kane i bardzo pewnie umieścił ją w siatce, wyczekując do końca na ruch bramkarza gości. Ostatecznie strzał Anglika w prawy dolny róg bramki przyniósł odrobinę radości kibicom zgromadzonym na Allianz Arenie.
W drugiej części meczu sympatycy Bayernu mogli oglądać dość jednostronne spotkanie w wykonaniu swoich ulubieńców. Gospodarzom brakowało jednak skuteczności oraz jakości w ostatnim podaniu.
Dopiero w ostatnim kwadransie drugiej połowy trybuny ponownie się ożywiły, a to za sprawą Thomasa Muellera, który wykorzystał dośrodkowanie Serge Gnabry'ego i pokonał bezradnego golkipera Freiburga. To dało już zespołowi potrzebną ulgę i brak obaw o końcowy rezultat.
W końcówce spotkania szansę występu od trenera otrzymał Leon Goretzka, o którym niemieckie media rozpisywały się w kontekście skreślenia przez nowego szkoleniowca. 29-latek dostał kilka minut na środku defensywy, zmieniając Dayota Upamecano.
Bayern Monachium - SC Freiburg 2:0 (1:0)
1:0 - Harry Kane 39' (k.)
2:0 - Thomas Mueller 78'
Bayern: Manuel Neuer - Joshua Kimmich, Kim Min Jae, Dayot Upamecano (89. Leon Goretzka), Raphael Guerreiro - Jamal Musiala (74. Konrad Laimer), Aleksandar Pavlović (74. Joao Palhinha) - Michael Olise (59. Thomas Mueller), Mathys Tel (59. Kingsley Coman), Serge Gnabry - Harry Kane
Freiburg: Florian Muller - Lukas Kubler (82. Bruno Ogbus), Maks Rosenfelder, Philipp Lienhart, Christian Gunter (81. Jordy Makengo) - Maximilian Eggestein, Patrick Osterhage (72. Lucas Holer) - Ritsu Doan, Merlin Rohl (62. Eren Dinkci), Vincenzo Grifo (62. Roland Sallai) - Junior Adamu
Żółte kartki: Upamecano (Bayern)
Sędzia: Christian Dingert
Dla Bayernu Monachium to drugie zwycięstwo w lidze i pewne utrzymanie pozycji w czołówce tabeli. Liderem jest jednak ekipa Heidenheim, która w niedzielne popołudnie również grała swój mecz i na własnym obiekcie rozbiła Augsburg aż 4:0.
Wynik już w 9. minucie otworzył 18-letni Paul Wanner (wypożyczony z Bayernu Monachium), który trafił do siatki z rzutu karnego. W pierwszej połowie drugie trafienie dołożył także Leo Scienza.
W drugiej części meczu wspomniany Wanner popisał się jeszcze asystą przy golu Adriana Becka, a wynik spotkania ostatecznie zamknął Maximilian Breunig. Heidenheim w dwóch spotkaniach na starcie rozgrywek nie straciło jeszcze ani jednego gola.
1. FC Heidenheim 1846 - FC Augsburg 4:0 (2:0)
1:0 - Paul Wanner 9' (k.)
2:0 - Leo Scienza 30'
3:0 - Adrian Beck 69'
4:0 - Maximilian Breunig 73'
Czytaj też:
PKO Ekstraklasa oszalała. Tym razem osiem goli w meczu Pogoni ze Śląskiem
Bohater Legii marzy o reprezentacji. "To nie ulega wątpliwości"