W tym sezonie Motor Lublin pokazał już kilka razy, że umie grać ciekawy futbol. Jednak w niedzielę ekipa z Lubelszczyzny miała bardzo trudne zadanie, bo pojechała na spotkanie wyjazdowe z Legią Warszawa.
Takie starcia zawsze są trudne dla drużyny przyjezdnej, choć akurat w przypadku Motoru rozpoczęło się naprawdę dobrze. Wszystko przez to, że już w dziewiątej minucie do siatki trafił Sebastian Rudol.
Obrońca beniaminka oddał świetny strzał głową po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu i przez jakiś czas na Łazienkowskiej pachniało niespodzianką. Legia szybko mogła wyrównać, bo kilka minut później do rzutu karnego podszedł Tomas Pekhart. Jednak jego uderzenie bardzo pewnie obronił Ivan Brkić.
Wtedy wydawało się, że chorwacki bramkarz będzie ostoją beniaminka na resztę tego spotkania. Po kwadransie jednak golkiper popełnił dość prosty błąd, dzięki czemu do siatki na 1:1 trafił Bartosz Kapustka, a Legia nie chciała się zatrzymywać.
Gospodarze jeszcze przed przerwą zdołali objąć prowadzenie, a to też dzięki temu, że mieli kolejny rzut karny. Tym razem do "wapna" podszedł Paweł Wszołek i pokonał bramkarza. Ogromnym pechowcem w tej połowie okazał się Paweł Stolarski, który sprokurował dwa rzuty karne.
Czytaj też:
Zaskakujący ruch Chelsea. Przedłużenie siedmioletniego kontraktu?
Michał Karbownik znowu asystuje
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Piękny gol piłkarki FC Barcelony. Co za uderzenie!